Przejdź do głównej zawartości

szlakami Mazowieckiego Parku Krajobrazowego


W pierwszą sobotę grudnia, wyruszyłem wraz z grupa osób na szlaki Mazowieckiego PK. Pierwotnie mieliśmy zacząć w okolicy kościoła w Starej Miłosnej (w zasadzie w Warszawie, jako część Wesołej od 2002 to część stolicy) a za metę obrałem miejscowość Wiązowna. Pogoda dopisała, a śniegu też za wiele nie było... Ostatecznie zaczynaliśmy na przystanku autobusowym "Kociszewskich 02", kawałek za Centrum Zdrowia Dziecka.

Od przystanku udaliśmy się na południowy-wschód, leśną ścieżką w kierunku zielonego szlaku, który miał być naszym pierwszym znakowanym szlakiem podczas wędrówki. Byliśmy przy nim po kilkunastu minutach i skierowaliśmy się w prawo, wzdłuż Zielonego Ługu. Idąc mieliśmy po swojej lewej stronie śródleśny zbiornik wodny, otoczony bagnami. Jak przystało na tereny podmokłe, spotkać tu można w odpowiedniej porze roku jaszczurki, padalce, a także wiele gatunków ptaków lubujących się w takich terenach. Samo miejsce jest dość malownicze i na pewno jeszcze lepiej wygląda wiosną czy latem, chociaż u niektórych na wycieczce wywoływało jakoś niekoniecznie miłe wrażenia...

Na południowym krańcu zbiornika pojawia się na lekkim wzniesieniu szlak czerwony, a tuż przed nim mogiła poległego w 1944 r. nieznanego żołnierza polskiego. Od tego momentu zeszliśmy na czerwony szlak, idąc nim dalej wzdłuż zbiornika, mijając po drodze drogowskaz szlaków, z błędnie przywieszonymi tabliczkami szlaku którym podążaliśmy. Minęliśmy skrzyżowanie z żółtym szlakiem i niebawem doszliśmy do zabudowań Zbojnej Góry. Dalej przez osadę, ponownie w las i znaleźliśmy się na skrzyżowaniu dróg leśnych a zarazem szlaków - ponownie spotkaliśmy znakowanie żółte. Odpoczęliśmy chwilę w tym miejscu. Po posileniu się, zmieniliśmy kierunek marszu na północny, i kolor szlaku - na żółty. Ten doprowadził nas dość szybko do ukrytego w głębi lasu, szpitala - Mazowieckiego centrum neuropsychiatrii, wraz z zapleczem edukacyjnym - szkołą dla pacjentów. To jedyna w Polsce placówka zajmująca się zaburzeniami psychicznymi i neurologicznymi u dzieci i młodzieży.

Historia tego miejsca sięga początków XX wieku, kiedy to Leon Chrzanowski w l. 1903-04 tworzy pensjonat o charakterze leczniczo-opiekuńczym dla artystów, ludzi sztuki z Warszawy. W 1939 r. obiekty kupuje Koło Przyjaciół Instytutu Higieny Psychicznej. Tym sposobem od czasów II wojny światowej rozpoczyna tu działalność sanatorium dla dzieci z zaburzeniami nerwicowymi. Wybitną postacią związaną z ośrodkiem był prof. Kazimierz Dąbrowski, psycholog, psychiatra, filozof i pedagog. W 1945 r. tworzy on w Zagórzu pawilon oraz dom pracy twórczej "Zameczek". Był twórcą Instytutu Higieny Psychicznej. Pochowany został na polance niedaleko ośrodka (zmarł w 1980 r.).
Wróćmy do wędrówki... Od bramy szpitala poszliśmy w lewo, minęliśmy budynki szkoły i tuż za nimi poszliśmy wydeptaną ścieżką w prawo, obchodząc ogrodzonego, wyniesionego terenu. Na tymże obszarze, znajduje się też dworek, będący przez dwa lata miejscem w którym mieszkała pisarka Maria Rodziewiczówna. Przeżyła tu także napad rabunkowy podczas którego była ranna. Po tym wydarzeniu opuściła Zagórz.
Idąc ścieżką przeszliśmy koło pozostałości bunkrów z czasów II wojny światowej i za budynkami wspięliśmy się na górę i stanęliśmy po chwili przy kapliczce na tyłach ośrodka. Stąd nadal be szlaku poszliśmy do widocznej szerokiej drogi, którą przeszliśmy koło "Zameczku", i dalej przez las "na oko" do drogi, która doprowadziła nas na polankę z grobami prof. Kazimierza Dąbrowskiego oraz dr. Piotra Radło. Stąd na wschód i ponownie trafiliśmy na szlak, czerwony. Nim dalej pilnując kierunku. Trochę wykręciliśmy w lewo i prawo, następnie zmieniliśmy kierunek na południowo-wschodni. Niecałe 1,5 km dalej znów naszym oczom ukazał się zbiornik wodny i tereny podmokłe - to kolejny "kolorowy" obiekt, Biały Ług.
Podmokłe lasy, zbiornik wodny, torfowiska... Nawet jesienną porą, w zimowej scenerii wyglądały bardzo malowniczo. Na wszystkich ten teren zrobił jeszcze większe wrażenie niż poprzedni ług. Do tego ciemne chmury, które nadciągnęły... Taki trochę niepokojący teren. Przy zbiorniku spotkaliśmy niebieski szlak, i teraz zgodnie z nim podążyliśmy na południe. Szliśmy ciągle lasem, ale też częściej w krajobrazie towarzyszyły nam wydmy. Jest ich na tym terenie bardzo dużo i niektóre mają całkiem konkretną wysokość. Przecięliśmy szeroką leśna drogę nieopodal stadniny i ponownie... trafiliśmy na żółty szlak. Jak się okazało, nie prowadził wedle tego co na mapie, a został jakiś czas temu przeznakowany. Na dodatek trochę bezsensownie, tworząc zbędne wydłużenia i obejścia. Po pierwszych kilkunastu minutach wędrówki nim zatrzymaliśmy się na odpoczynek.
Szlak prowadził lekko meandrującymi drogami, jak odbijał za bardzo w bok, wbrew logice, trzymaliśmy się dróg które miały nas doprowadzić do kolejnego obiektu krajoznawczego. Przy ostatnim "ścięciu" szlaku, zgodnie z przypuszczeniami na żółte znaki natrafiliśmy na wysokiej wydmie - Łysej Górze. Dalej grzbietem wydmy, mijając punkty widokowe z ławeczkami - przy tej pogodzie niestety widoków za dobrych nie mieliśmy, poza niezbyt odległymi lasami... Ale podobno przy dobrej pogodzie można stąd ujrzeć Warszawę. Zeszliśmy z wydmy i naszym oczom ukazał się pomnik lotników.
Pomnik upamiętnia wydarzenie z nocy 14/15.08.1944 r. W tutejszych lasach spadł zestrzelony przez Niemców Liberator, któremu udało się wcześniej dokonać zrzutu dla powstańców. Zginęło trzech pilotów. W 1977 r. odsłonięto pomnik upamiętniający to wydarzenie. Samolot wchodził w skład 31 Dywizjonu Bombowego Sił Powietrznych Południowej Afryki, leciał z bazy we Włoszech. I tu, ostatni odpoczynek na trasie zrobiliśmy. Stąd mieliśmy dwie możliwości dotarcia do miejsca docelowego, wybrałem wariant krótszy, bez szlaku aby nie narobić za dużo kilometrów.
Od pomnika udaliśmy się nieoznakowaną drogą leśną na północny-wschód. Po mniej więcej 25 minutach dotarliśmy do ogrodzonego osiedla w lesie (Emów), dalej zgodnie z przebiegiem naszej drogi skręciliśmy w prawo. Wkrótce wyszliśmy na trochę ubłoconą utwardzoną drogę prowadzącą do Wiązowny. Poszliśmy w lewo, mijając co chwila jakieś zabudowania oraz pozostałości dawnych umocnień, bunkrów z czasów I wojny światowej.
To już była w zasadzie Wiązowna. Przekroczyliśmy mostem Mienię, dalej na północ ulicą aż do skrzyżowania z drogą nr 17, będącą zarazem obwodnicą miejscowości. Kawałek jeszcze mały, mijając zajazd i znaleźliśmy się w centrum wsi przy Restauracji Mazowsze. Z lewej strony widać było zabytkowy park. W nim znajduje się pałac, którego początki sięgają XVIII wieku. Budowany przez Lubomirskich był w swej historii własnością Branickich, Potockich, Radziwiłłów, Neumanów... Był inspiracją do opisów pałacowych w Trędowatej, a później właśnie tu kręcono film na podstawie książki. To tu ks. Józef Poniatowski wydał odezwę do Polaków w zaborze austriackim. W czasie polskiego września stacjonowała tu grupa gen. Andersa, a w czasie okupacji stacjonowali tu Niemcy budujący umocnienia w okolicy.
Trochę dalej od centrum wznosi się kościół p.w. św. Wojciecha, zaprojektowany prawdopodobnie przez Szymona Zuga. Ukończono go w 1797 roku, a w wyposażeniu posiada m.in. obraz Ukrzyżowanie przypisywany A. Brodowskiemu, czy obraz Św. Wojciecha przypisywany W. Gersonowi. Organy kościelne mają ponad 100 lat - zbudowane zostały w 1904 r. Przed świątynią drewniana wolnostojąca dzwonnica. Na znajdującym się za kościołem cmentarzu pochowany jest m.in. Stanisław Żaryn, architekt zasłużony w odbudowie powojennej Warszawy, autor projektu rekonstrukcji Kolumny Zygmunta.
Wiązowna jest wsią, posiadającą rodowód średniowieczny. W 1978 roku Wiązowna zwyciężyła w ogólnopolskim konkursie "Jadą goście, jadą" - organizując najlepsze wczasy pod gruszą. 28 grudnia 1941 r. w okolicy wylądowała na spadochronach Grupa Inicjatywna późniejszej Polskiej Partii Robotniczej (M. Nowotko, P. Finder, P. Kortin, Cz. Skoniecki, M. Rutkiewicz i B. Mołojec).
Punktem ostatnim wycieczki był obiad w Restauracji Mazowsze. Później już tylko powrót do Radomia...

Komentarze

  1. Wydaje mi się ze wkradł się błąd w opisie. Przy miejscowości Emów nie ma Świdra tylko jest Mienia :) w tekście piszesz o zmianach w oznaczeniu szlaków. Czy posiadasz jakieś mapki ze szlakami z tych terenów? Sam szukam i nie mogę nic znaleźć. Jbc to mój kontakt zerk1@tlen.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Wkradł się mały błąd. W opisie w miejscowości Emów płynie Mienia a nie Świder :) w tekście wspominasz o zmianie w oznakowaniu szlaków. Czy posiadasz jakieś mapki ze szlakami tego terenu? Sam szukam z kiepskim skutkiem

    OdpowiedzUsuń
  3. tak tak... z pośpiechu, pisząc z marszu i myśląc o Świdrze, napisałem Świder zamiast Mienia, dziękuję za uwagę. Wszak ten kawałek na wschód nas nie rzuciło... Co do zmiany oznakowania, mam na myśli różnicę w tym co na mojej mapie "Południowe okolice Warszawy" wydanej przez Compass, a co jest w rzeczywistości. W sumie na żywo poznałem właściwy obecnie przebieg szlaku (fragmentami). Nawet portal "Szlaki Mazowsza" pokazuje przebieg jak z tej mapy, sprzed kilku lat... Więc nie wiem gdzie można znaleźć dobry przebieg, na jakiej mapie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wie Pan coś więcej na temat kapliczki znajdującej się mniej więcej między Starą Miłosną a Zagórzem? Z napisem, ze została ufundowana w 1935 roku przez Marję Dmowską. Zainteresowała mnie przede wszystkim ze względu na dziwny dół znajdujący się przed nią. Ciekawe jest też to, że nigdzie w internecie nie mogę znaleźć jakichkolwiek informacji na jej temat.

    OdpowiedzUsuń
  5. szczerze mówiąc, informacji w tym temacie nie posiadam, jako niekoniecznie specjalista od tego terenu, ale poszukam czegoś w moich - i zaprzyjaźnionych - zbiorach

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Spacer po powiecie ostrowieckim: Nietulisko - Kunów

 Wreszcie nadarzyła się okazja aby przejść się po okolicach Kunowa i Nietuliska, blisko to Radomia chociaż rzadko tu zaglądałem. A krajobraz tu naprawdę ciekawy - przede wszystkim ze względu na wąwozy. Ale poza tym mamy tu kilka ciekawych zabytków.

Piaskowiec w roli głównej - pętla z Rejowa przez kamieniołomy

 Z lekką modyfikacją szedłem tą trasą już w styczniu. Tym razem, chociaż w kalendarzu w zasadzie wiosna, było bardziej zimowo niż wtedy. Trasa jest dość ciekawa, prowadzi koło kilku kamieniołomów, w większości dość przyjemnymi drogami leśnymi. Może jednak w niektórych miejscach być dość mokro zimą czy podczas roztopów. Rozpoczęliśmy przy Zalewie Rejowskim w Skarżysku, ale jak ktoś jedzie autem - równie dobrze może je zostawić przy ul. Praga, po drugiej stronie torów.

Ukryte w lasach...

Jest wiele ciekawych miejsc ukrytych w naszych lasch. Przedstawię pokrótce kilka wartych moim zdaniem zobaczenia. Wszystkie znajdują się na terenie regionu radomskiego,w mniejszych lub większych kompleksach leśnych. Poza jednym przypadkiem dotarcie do nich nie powinno nastręczać większych trudności.