Jednym z najbardziej znanych obiektów w Nowej Słupi jest kamienna figura nazywana Pielgrzymem lub Św. Emerykiem. Kogo właściwie przedstawia nie wiadomo... Wersji jest wiele; przez lata powstały różne legendy i opowieści próbujące wyjaśnić pochodzenie figury. Źródła zaś milczą, więc to właśnie podania i legendy tworzą historię kamiennej postaci posuwającej się o ziarnko piasku co roku.
Ks. Józef Gacki, wybitny badacz dziejów regionu, podaje, ze posąg musiał powstać przed najazdem tatarskim, podczas którego wycięto całą okoliczną ludność, stąd nie miał kto późniejszym osadnikom przekazać dziejów figury. W swym opracowaniu o klasztorze świętokrzyskim przedstawia kilka wytłumaczeń na pierwowzór Pielgrzyma (J. Gacki, Benedyktyński klasztor Świętego Krzyża na Łysej Górze, Warszawa 1873).
Pielgrzym na zdęciu z Pamiętnika Świętokrzyskiego, 1932 r. |
Niektórzy uważali postać za kobietę, która dla zmazania swych grzechów w ramach pokuty udała się na klęczkach w drogę do klasztoru świętokrzyskiego. Jednak siły ją opuściły i w miejscu gdzie słabość dała o sobie znać wystawiła figurę symbolizującą jej pokutę. Pokuta i świat skończą się gdy kamienna postać dotrze na szczyt góry - a rokrocznie posuwa się tylko nieznacznie...
A może to faktyczny pielgrzym jak chcą inni? Był ponoć taki, który zwiedził kawał świata i wśród umartwień i trudów pojawił się wreszcie u stóp Łyśca. Miejscowi zapatrzeni w pobożnośc pielgrzyma zbiegli się i zaczęli go odprowadzać. Nagle, mimo tego, że nie pora była ku temu, rozdzwoniły się dzwony na górze. Zdumienie ogarnęło zebranych i uznali pielgrzyma za bardzo świętego. On niestety w swej pysze też uznał, ze dzwony biją na jego cześć - w tej chwili skamieniał i teraz w postawie klęczącej na sam szczyt musi się udać pokutę wypełnić (legendę tę bardziej literacko od Gackiego podaje Zofia Kęczkowska w swej książce Góry Świętokrzyskie, Warszawa 1906).
Istnieją też podania mówiące, ze to posąg zbójcy. W lasach okolicznych wielu zbójców działalo, napadało na podróżnych i nie zawsze sprawiedliwośc ich dosięgała. Jedno z podań mówi, o takim zbójcy, który doszedł do majątku a później jednak nawrócił się pozbywając się bogactwa i zostając pustelnikiem. Nadto w ramach pokuty figurę wystawił, mająca symbolizować jego postać.
Dziś na tabliczce nad posągiem możemy odczytać, ze to św. Emeryk, węgierski królewicz, który przekazał relikwie Krzyża Świętego, od czego zaczęła się historia sanktuarium. Są i takie podania, które mówią, iż to uwieczniony Tatarzyn lub Litwin, który relikwie Krzyża Świętego wykradł i za to uschła mu ręka i zaczęły mu różne dolegliwości dokuczać. Zwrócił więc relikwie, ochrzcił się i posąg na pamiątkę swej osoby wystawił a o dolegliwościach przypomina ręka posągu jakby w temblaku...
Skoro o ręce mowa, może to król Władysław Jagiełło. Był on w klasztorze i gdy nieopatrznie rękę ku relikwiarzowi wyciągnął też niemoc go opanowała. A może to po prostu na pamiątkę pobytu wśród ścian sanktuarium Jagiełło pomnik wystawił. Do tej wersji pochodzenia pomnika - jako podziękowanie wystawione przez Władysława Jagiełłę skłania się w swej pracy Święty Krzyż z 1908 r. ks. Bronisław Szczygielski. Wg niego figura przedstawia klęczącego rycerza w zbroi.
Ale jest w tych zebranych przez ks. Gackiego podaniach i wątek radomski. Otóż niektórzy dopatrują się w posagu wotum za cud który spotkał szlachcica z okolic Radomia. Ów człek sparaliżowaną miał rękę, nogę i mowę. Ruszył w podróż do relikwii Krzyża Świętego i gdy tylko zobaczył kościół, kazał ściągnąć się z pojazdu aby oddać cześć drzewu żywota. W tym momencie ozdrowiał zupełnie i na pamiątkę figurę kamienną wystawił.
Gacki zwraca jeszcze uwagę na dwie swobodne interpretacje wyobrażenia figury - J. U. Niemczewicz w swych Podróżach historycznych po Ziemiach Polskich dopatruje się w niej postaci św. Benedykta (Jest ona [Góra łysa] do wdarcia się
przykra; u spodu jej widać posąg Ś. Benedykta, srodze niezgrabnie uciosany z
kamienia, w klęczącej postawie; jeżeli nie Mieczysława, musi on przynajmniej
chrobrego pamiętać. Wyraża fundatora w błagającej postawie, wstawiającego się
do niebios za domem bożym i służącymi w nim zakonnikami.) a biskup Prażmowski - postaci Chrobrego, który miałby być założycielem klasztoru świętokrzyskiego.
Jak więc widać ks. Gacki znalazł wiele opisów figury i kto wie, może jedna z nich jest prawdziwa. O istnieniu wielu legendach dotyczących Pielgrzyma pisze też w swej pracy Dybczyński (Góry Świętokrzyskie, T. Dybczyński, 1919). Dodaje też informację, że w 1909 r. kilku synów rosyjskich urzędników uszkodziło dla zabawy rękę i twarz posągu. Tak jak i Gacki, Dybczyński datuje posąg na XIII w.
Czy ktoś kiedyś znajdzie odpowiedź, jedną i prawdziwą ?
Komentarze
Prześlij komentarz