Przejdź do głównej zawartości

z Cisowa do Łagowa

28 marca odbył się kolejny wyjazd z PTTK Radom z cyklu "Sobota w Górach Świętokrzyskich". Mimo nieciekawych zapowiedzi meteorologicznych na wędrówkę wybrało się ponad 20 osób. Trasa wiodła z Cisowa do Łagowa i przechodziła przez najwyższy szczyt Pasma Cisowskiego - Włochy oraz kulminację Pasma Orłowińskiego - Kiełki.

Trasę rozpoczęliśmy na północnych obrzeżach wsi Cisów, przy Leśnej Ścieżce Przyrodniczo-Historycznej im. Wybranieckich. Co do samego Cisowa, to niewielka malowniczo położona wieś, której nazwa pochodzi od cisów występujących w okolicznych lasach. We wsi znajduje się XVIII-wieczny kościół p.w. św. Wojciecha. W wyposażeniu świątyni znajduje się oryginalna rzeźba przedstawiająca Michała Archanioła depczącego diabła. Wracając do trasy... Rozpoczynaliśmy jak już wspomniałem przy ścieżce, w miejscu gdzie ustawiono wiatę turystyczną i tablice informacyjne.
Ruszyliśmy prosto rozpoczynając podejście pod Górę Stołową. W miejscowych lasach swą bazę miał oddział AK "Wybranieccy", sformowany przez Mariana Sołtysiaka "Barabasza" w 1943 r. Stąd też nazwa ścieżki prowadzącej z Cisowa do Daleszyc, oznakowanej w 2010 r. Partyzanci "Barabasza" przeprowadzili wiele udanych akcji dywersyjnych. W ostatnim czasie badania rzuciły trochę cienia na działalność "Barabasza" i jego oddziału, o czym można poczytać tutaj.
Leśną drogą po niedługiej chwili osiągnęliśmy granicę rezerwatu "Cisów", utworzonego w 1970 r. dla zachowania fragmentu pierwotnego drzewostanu porastającego dziś niewielką część zboczy Góry Stołowej i Góry Włochy.
Dotarliśmy w końcu i do niebieskiego szlaku; tu ścieżka historyczno-przyrodnicza odbijała w lewo, na zachód w stronę Daleszyc. My zaś w prawo, wygodnym leśnym traktem, czasem dość błotnistym. Jakieś półtora kilometra dalej minęliśmy z lewej strony szczyt Włochów (427 m) i powoli rozpoczęliśmy etap schodzenia. Na polanie pozostałej po wyrębie zrobiliśmy krótki odpoczynek; było to na skraju lasu i gdyby nie zła przejrzystość powietrza (nisko wiszące chmury i częste opady) okolica by się prezentowała ciekawie.
Po odpoczynku weszliśmy znów w las. Po stromym zejściu, po kilkudziesięciu metrach przyszło nam opuścić przyjemne towarzystwo drzew i wyszliśmy na pola. Stąd rozpościerał się piękny - choć lekko zamglony - widok na wzniesienia Pasma Orłowińskiego - Słowiec i Zamczysko. Kiełków niestety nie było widać. W dole zaś, trzymając się jednej ulicy, posadowiona była wieś Widełki. W jej kierunku się udaliśmy.
Po dojściu do głównej ulicy w Widełkach, skierowaliśmy się w prawo. Przekroczyliśmy most na Łukawce i zeszliśmy w pierwszą drogę w lewo. Ułożona z kamieni, wpierw się jakby cofała, ale po wykręceniu w prawo kierowała się prawie idealnie na wschód.  Pierwotne założenie było takie, że mieliśmy przejść dalej szlakiem niebieskim (opuściliśmy go właśnie w Widełkach), wspiąć się na Zamczysko i dalej na Kiełki. Jednak biorąc pod uwagę warunki pogodowe i kwestię podejść postanowiłem poprowadzić tą alternatywną trasą. Droga nasza z kamienistej zmieniła się po wejściu w las w szeroką utwardzoną leśną - jak to nieraz nazywamy - autostradę. Zaczęło się robić coraz chłodniej i zapowiadało się na konkretny deszcz. Z szerokiej drogi zeszliśmy po około 1,5 km, przed zakrętem, duktem w prawo. Pilnując w miarę wyraźnych dróg, nie odbijających zbytnio na zachód, liczyłem na wejście ponownie na niebieski szlak. Po kilku minutach faktycznie naszym oczom ukazały się znaki szlaku.
Nim szliśmy dalej. Minęliśmy łąki Wojteczki, sforsowaliśmy dwa strumyki, w zasadzie bez większych przeszkód. Deszcz się rozpadał, ale w sumie w dobrym momencie - po chwili dotarliśmy do wiaty turystycznej pod którą się schowaliśmy i przeczekaliśmy kulminacyjny moment opadu. Gdy się w miarę uspokoiło, szeroką leśną drogą przeszliśmy kawałek i skręciliśmy następnie w lewo, rozpoczynając chyba najostrzejsze podejście tego dnia - wejście na Kiełki. Pierwszy na szczycie był najmłodszy uczestnik wyprawy.
Kiełki, będące najwyższym wzniesieniem Pasma Orłowińskiego mają 452 m wysokości. Był to ostatni szczyt na naszej drodze.W zasadzie dwadzieścia minut po jego zdobyciu rozpoczęliśmy najżmudniejszy odcinek drogi. Zostawiliśmy las za sobą i wyszliśmy na drogę, przed nami ukazały się zabudowania Sędka. Droga z gruntowej zamieniła się w asfalt już po pięciu minutach. I tym asfaltem dalej... Chciałem zmodyfikować nam nawierzchnię skręcając na wysokości Gwiździowej w lewo. Niestety, pięć czy sześć lat temu, gdy byłem tu ostatnio, była tu droga gruntowa a dziś wszędzie asfalt... Taką więc mało przyjemną drogę mieliśmy aż do samego Łagowa. Na "mecie" zaś upragniony dłuższy odpoczynek. Do wyboru pizzeria i bar kebab. A później do busa i do Radomia...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spacer po powiecie ostrowieckim: Nietulisko - Kunów

 Wreszcie nadarzyła się okazja aby przejść się po okolicach Kunowa i Nietuliska, blisko to Radomia chociaż rzadko tu zaglądałem. A krajobraz tu naprawdę ciekawy - przede wszystkim ze względu na wąwozy. Ale poza tym mamy tu kilka ciekawych zabytków.

Ukryte w lasach...

Jest wiele ciekawych miejsc ukrytych w naszych lasch. Przedstawię pokrótce kilka wartych moim zdaniem zobaczenia. Wszystkie znajdują się na terenie regionu radomskiego,w mniejszych lub większych kompleksach leśnych. Poza jednym przypadkiem dotarcie do nich nie powinno nastręczać większych trudności.

Piaskowiec w roli głównej - pętla z Rejowa przez kamieniołomy

 Z lekką modyfikacją szedłem tą trasą już w styczniu. Tym razem, chociaż w kalendarzu w zasadzie wiosna, było bardziej zimowo niż wtedy. Trasa jest dość ciekawa, prowadzi koło kilku kamieniołomów, w większości dość przyjemnymi drogami leśnymi. Może jednak w niektórych miejscach być dość mokro zimą czy podczas roztopów. Rozpoczęliśmy przy Zalewie Rejowskim w Skarżysku, ale jak ktoś jedzie autem - równie dobrze może je zostawić przy ul. Praga, po drugiej stronie torów.