Kolejna wyprawa z cyklu "Sobota w Górach Świętokrzyskich" odbyła się na Ponidziu. Jest tu więc pewna nieścisłość z tytułem cyklu, ale już tak zostało. Wygnało nas na południe od Gór Świętokrzyskich, na tereny mniej uczęszczane ale nie pozbawione pięknych widoków i ciekawych zabytków. Startowaliśmy na przystanku PKS Wełecz, na zachód od Buska. Docelowo mieliśmy dotrzeć do Pińczowa.
Od przystanku skierowaliśmy się na północ, zgodnie z drogowskazem kierującym do pomnika przyrody ukrytego w widocznym przed nami lesie. Po kilku minutach byliśmy przy pierwszej atrakcji na trasie - tzw. wędrującej sośnie. W tutejszym lesie ludność miejscowa wybierała piasek, na którym rósł las w przeważającej części sosnowy. Wskutek tej działalności ostała się taka oryginalna sosna z odsłoniętym systemem korzeniowym, jakby krocząca po wyrobisku. Dziś to pomnik przyrody.
Stąd już dalej niebieskim szlakiem turystycznym na Wełecką Górę. Spotykamy niebawem asfalt a przy nim miejsce odpoczynku, zadaszone z ławeczkami. Wybudowane przy okazji tworzenia szlaku rowerowego niebieskiego - co ciekawe na całej trasie szlaku, nawet na terenach leśnych położono asfalt. Mniej więc przyjemnie się po tym idzie, bo i pieszy niebieski ma wspólny przebieg na znacznym odcinku. Co jakiś czas pojawiają się widoczki w kierunku wschodnim i południowym. Coraz bliżej też nam do Buska, więc odbijamy na północ, w kierunku Nowego Folwarku.
Dalej szlakiem rowerowym (niebieski pieszy prowadził na wschód) z szosy na lewo, ciągle rzecz jasna utwardzona nawierzchnią. Weszliśmy w las. Po niedługim odcinku - około kilometra - wyszliśmy przy zabudowaniach Smugi. Wyasfaltowane drogi odbierały atrakcyjności temu przejściu. A do Grochowisk aż takie podłoże mieliśmy mieć. Skręcając, kombinując, skupiając się na najprostszych i najkrótszych opcjach doszliśmy ze Smugi do linii kolejowej, która przekroczyliśmy łapiąc znów niebieski pieszy szlak. Ulicą przemierzyliśmy Grochowiska, zatrzymując się na końcu wsi przy wiacie turystycznej. Obok znajdował się pomnik bitwy pod Grochowiskami oraz tablica sytuacyjna pola bitwy.
Bitwa miała miejsce 18 marca 1863 r. Starły się tutaj wojska powstańcze w sile ponad 3 tys. ludzi pod dowództwem Mariana Langiewicza, z równie licznym wojskiem rosyjskim pod dowództwem Czengeriego. Bitwa w zasadzie nie została rozstrzygnięta, ale Polacy zdołali utrzymać się na placu boju. Kawałek dalej, już w lesie znajduje się kamień pamiątkowy wystawiony w 110. rocznicę bitwy. Przy pomniku odpoczęliśmy dobre pół godziny. I dalej w drogę...
Weszliśmy wreszcie w las, szosa prowadziła w lewo a szlak schodził z niej wreszcie, kierując się wpierw na zachód, a następnie skręcając na północ. Jednocześnie zdałem sobie sprawę, że nijak jego przebieg ma się do mapy turystycznej Ponidzia która posiadałem. Ale kierunek pozwolił się łatwo odnaleźć i szybko zrozumiałem jak przeznakowano szlak, czyniąc go bardziej atrakcyjnym. Szliśmy wyraźnymi i szerokimi leśnymi duktami. Wreszcie wróciliśmy do kierunku zachodniego i mijając torfowiskowy rezerwat "Pieczyska" weszliśmy na Góry Pińczowskie.
O ile podejścia nie odczuliśmy, o tyle obserwowane z oddali robią wrażenie niewysokich gór. Najlepiej wyglądają oglądane od północy. Niejako między ich grzbietami wciśnięty jest właśnie Pińczów. Co miłe to szybko się kończy. Z lasu wyszliśmy na pola i mijając leśniczówkę zbliżaliśmy się do Góry Świętej Anny. Tu zostawiliśmy szlak, wybierając jakiekolwiek drogi aby stanąć przy kaplicy św. Anny.
Przy kaplicy znów pokazał się niebieski szlak. Trochę miał zagadkowy ten swój przebieg, ale ostatecznie do Pińczowa docierał ;) Ze szczytu góry mieliśmy piękny widok na Pińczów i wijąca się rzekę Nidę. A na samym szczycie stała kaplica świętej Anny - wzniesiona w 1600 r. z miejscowego kamienia, przez warsztat Santi Gucciego. Przy kaplicy barokowe figury (XIX w.), oraz pozostałości fortyfikacji z XVII w.
U podnóża góry zaś wspomniany już Pińczów: rynek, kościół św. Jana Ewangelisty z dawanym klasztorem Paulinów (dziś muzeum), zespół kościoła i klasztoru reformatów, zabytkowe kamieniczki... Miasto zostało lokowane w 1429 r. Dawny silny ośrodek reformacji - zwany był Pińczów "sarmackimi Atenami". Od końca XVII w. znany ośrodek kamieniarski Santi Gucciego. istniał tu także zamek po którym dziś mało co pozostało... W okresie II wojny światowej (26 VII - 15 VIII 1944) główny ośrodek tzw. Partyzanckiej Republiki Pińczowskiej.
Z góry zeszliśmy szlakiem, stromą ścieżką, do ulicy Piłsudskiego. Nią natomiast w lewo i przed pomnikiem Adolfa Dygasińskiego, znajdującym się przy d. klasztorze paulinów rozstaliśmy się aby odpocząć podczas tzw. czasu wolnego. Wyszło w sumie 16,8 km.
Ta sosna jest genialna.
OdpowiedzUsuńno niesamowita jest :)
OdpowiedzUsuń