Przejdź do głównej zawartości

Od dinozaurów po II wojnę światową

 Dawno nosiłem się z zamierzeniem przejścia jakiejś trasy, która by zahaczała o rezerwat "Gagaty Sołtykowskie", zaplanowałem więc przejście od tegoż rezerwatu do Skarżyska, aby przy okazji zahaczyć o Mroczków. Tak więc w listopadzie, wraz z prawie trzydziestką turystów pojechałem w świętokrzyskie. Miejscem startu był parking leśny niedaleko rezerwatu "Gagaty Sołtykowskie".

Z parkingu poszliśmy w kierunku północnym, szeroką drogą idącą wzdłuż linii energetycznej, by po mniej więcej 350 metrach skręcić w lewo, w las. W świętokrzyskim nawet trochę śniegu było, ale to zawsze tak bywało, że u nas jeszcze ani śladu a tutaj już biało się robiło. I dobrze, dzięki temu gleba była trochę zmarznięta i dość dobrze się szło. Dotarliśmy naszą drogą idąc do miejsca gdzie oznaczone było dojście do rezerwatu, skręciliśmy więc w lewo. Minąwszy tablicę informacyjną, weszliśmy na dość śliską kładkę nad dość rozległymi rozlewiskami i weszliśmy do właściwej części rezerwatu.

Wpierw skierowaliśmy się pod zadaszenie, pod którym znajdowała się jak dla niektórych najbardziej atrakcyjna część rezerwatu, aczkolwiek chyba niesłusznie. Bo są tu dwa elementy najbardziej atrakcyjne według mnie - pierwsze to co pod wiatą, ale nie można w żaden sposób nie zachwycić się także ukształtowaniem terenu.


Rezerwat "Gagaty Sołtykowskie" zajmuje powierzchnię 13,33 ha. Powstał na terenie byłem kopalni gliny, którą wydobywano na potrzeby cegielni w Sołtykowie. Stąd też jego ukształtowanie. W odsłoniętych skałach na terenie dzisiejszego rezerwatu odkryto tropy dinozaurów sprzed około 20 milionów lat. Część z nich które zostawiono odkryte, można oglądać pod zadaszoną wiatą. Tropy należały do zauropodów i teropodów. Jednego z teropodów, dokładniej allozauroida tropy są wyeksponowane pod wiatą.

Prowadzone na terenie rezerwatu badania pozwoliły zrekonstruować jeden z żyjących miliony lat temu gatunków, który nazwano Kayentapus soltykoviensis. A sama nazwa rezerwatu pochodzi od gagatu, występującej w pokładach gliny używanej m.in. w jubilerstwie, odmiany węgla. Po obejrzeniu rezerwatu wróciliśmy na drogę leśną, z której wraz ze wskazaniem poszliśmy do rezerwatu. Teraz skierowaliśmy się na północny-wschód, przekraczając po chwili linię kolejową Skarżysko-Kamienna - Koluszki. Niecałe 10 minut później skręciliśmy w prawo, kierując się w stronę wsi Sobótka. Przed samą wsią zatrzymaliśmy się na krótki odpoczynek.

Po śliskim mostku przeszliśmy rzekę Kamienną i weszliśmy do wsi Sobótka. To niewielka wieś w gminie Bliżyn, powstała w drugiej połowie XIX wieku. We wsi znajduje się kamień pamiątkowy wystawiony z okazji jubileuszu 150-lecia istnienia wsi.

Szliśmy dalej szosą aż do drugiej prostopadłej drogi biegnącej przy lesie, na końcu wsi. Skręciliśmy w prawo idąc w kierunku prawie południowym. Widać było kominy dawnej cegielni w Sołtykowie. Droga wprowadziła nas do Mroczkowa. Przy skrzyżowaniu z prostopadłą drogą znajdowała się mogiła poległego w 1974 r. Mariana Janduły, byłego żołnierza AK. Został on zastrzelony w swoim domu przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Chociaż w opisach podaje się datę śmierci M. Janduły 1 stycznia 1947 r., na pomniku jest data 7 stycznia.

Ulicą w Mroczkowie skierowaliśmy się w lewo, docierając w końcu do głównej ulicy, drogi biegnącej od trasy nr 42 do Szydłowca, przez Rędocin i Hutę. Naprzeciw mieliśmy siedzibę OSP, poszliśmy w lewo dochodząc po chwili do szkoły. Przed jej budynkiem znajduje się kolejny pomnik związany z czasami II wojny światowej. Upamiętnia on Stanisława i Ludwikę Wojtarowiczów. Stanisław Wojtarowicz (1897-1941) był żołnierzem Legionów, nauczycielem, budowniczym i kierownikiem szkoły w Mroczkowie, działał w konspiracji. Został zamordowany przed Gestapo. Jego żona, urodzona w 1901 r., wraz z mężem uczyła na Kresach, później przeniosła się wraz z nim do Mroczkowa, była kierownikiem szkoły, organizowała tajne nauczanie w czasie II wojny światowej, była więziona w obozach koncentracyjnych. Zmarła w 1986 r.

Zaraz za szkołą, znajdowało się ogrodzenie kościoła św. Rocha, weszliśmy na teren kościelny rzez furtę przy krzyżu. Drewniana świątynia, odnowiona kilka lat temu, to najcenniejszy zabytek Mroczkowa. Został zbudowany po 1820 roku. Jest konstrukcji zrębowej, budulcem jest drewno modrzewiowe. Dach pokryty jest gontem. W wyposażeniu kościoła znajduje się ołtarz św. Rocha i św. Barbary z XIX w. Na terenie kościelnym znajduje się jeszcze pomnik upamiętniający nawiedzenie parafii przez NMP, krzyż upamiętniający misje oraz wspomniany wcześniej krzyż przy furcie, ofiarowany przez parafian.


Funkcję parafialnego kościoła pełni w Mroczkowie dzisiaj świątynia współczesna, znajdująca się nieopodal drewnianego kościółka. Przeszliśmy w kierunku murowanego budynku, przez furtkę z drugiej strony. Przed kościołem, pod który kamień węgielny położono w 1987 roku, znajduje się figura świętego Józefa, złotego koloru. Męskie Kółko Różańcowe wystawiło ją w 2010 r. Przy wejściu do kościoła, na ścianie znajdują się tablice pamiątkowe, upamiętniająca położenie kamienia węgielnego pod budowę kościoła i upamiętniająca ks. Tadeusza Bieganowskiego, pierwszego proboszcza parafii. Wewnątrz tablica ku pamięci Feliksa Janasa ps. "Sołtyk", żołnierza AK, który zginął w walce z Niemcami i jego zamordowanej rodziny.

Od kościoła poszliśmy gruntową drogą na wschód, przechodząc przez rzeczkę i wschodząc ponownie w las. Szło się dość przyjemnie, błota nie było za wiele, drogi były dość szerokie. Gdzieniegdzie w głębi las widzieliśmy zabudowania lub pozostałości po nich. W Gilowie przecięliśmy szosę przy której był oryginalny "karmnik" ;)

Kolejne 500 metrów to przejście między zabudowaniami do kolejnej szosy. Tym razem jednak skręciliśmy w lewo i doszliśmy asfaltem do końca wsi, gdzie przy ostatnich zabudowaniach skręciliśmy w prawo ponownie wchodząc w las. Na tym odcinku czasem pojawiało się trochę błota, ale szło się całkiem dobrze. Lekko ponad kilometr szliśmy do drogi prowadzącej do Ubyszowa. W okolicy coś kładli, bo wzdłuż szosy był świeżo równany teren, poza tym trochę wycinki było. Tak więc drogi po drugiej stronie żadnej nie było widać, a powinna być; lekkim łukiem poszliśmy od prawej i weszliśmy w końcu na drogę z oznakowanym starym szlakiem rowerowym. I ostatecznie trafiliśmy na drogę prowadzącą do Zagórza - Czerwonej Góry. Wchodząc do Zagórza, w jednym miejscu był nawet całkiem przyjemny widok na południowe okolice.

Chwilę wcześniej mijaliśmy dość okazały dąb, ale nie będący pomnikiem przyrody. Na skrzyżowaniu z żółtym szlakiem turystycznym, według mapy, poszliśmy w lewo. I po chwili odpoczęliśmy, bo trafiliśmy na ławeczki przy jednym z gospodarstw. Nieopodal nas był szczyt Białej Góry. Dalej poszliśmy prosto, czyli na północ, ale po chwili już nasza droga wykręcała na północny-zachód. I następnie znów bardziej w prawo; przecięliśmy szeroką leśną drogą i poszliśmy dalej prosto. Opuściliśmy szlak, aby podejść do ostatniego miejsca pamięci narodowej od północnej strony. Tak więc na pierwszym skrzyżowaniu poszliśmy w prawo i 400 m dalej w lewo. Tu była jednak po chwili niespodzianka bo trafiliśmy na uprawę leśną. Jej lewą stroną poszliśmy bez drogi i dotarliśmy tak gdzie chcieliśmy, do wygodnej leśnej drogi 250 metrów dalej. Nią w prawo.

Mniej więcej po 800 m skręciliśmy w prawo. Przekroczyliśmy jeszcze niewielkie strumyk i dotarliśmy do polany na której wznosił się remontowany wraz z otoczeniem pomnik na Brzasku. W dniu 29 czerwca 1940 r. Niemcy dokonali tu mordu na około 760 mieszkańcach dystryktu radomskiego. Wśród pomordowanych byli m.in. przedstawiciele inteligencji, pracownicy zakładów, chłopi... Udało się zidentyfikować prawie 130 ofiar.

Dalej poszliśmy drogi przy której znajduje się krzyż i kamień pamiątkowy poświęcony także pomordowanym na Brzasku. Skręciliśmy tu w lewo, następnie łukiem w prawo i do skrzyżowania z szosą. Wyszliśmy z lasu idąc w lewo, wchodząc między pierwsze zabudowania Skarżyska-Kamiennej, ulicą majora Jana Piwnika "Ponurego". Trasę zakończyliśmy na najbliższym przystanku autobusowym skąd zabrał nas bus.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spacer po powiecie ostrowieckim: Nietulisko - Kunów

 Wreszcie nadarzyła się okazja aby przejść się po okolicach Kunowa i Nietuliska, blisko to Radomia chociaż rzadko tu zaglądałem. A krajobraz tu naprawdę ciekawy - przede wszystkim ze względu na wąwozy. Ale poza tym mamy tu kilka ciekawych zabytków.

Ukryte w lasach...

Jest wiele ciekawych miejsc ukrytych w naszych lasch. Przedstawię pokrótce kilka wartych moim zdaniem zobaczenia. Wszystkie znajdują się na terenie regionu radomskiego,w mniejszych lub większych kompleksach leśnych. Poza jednym przypadkiem dotarcie do nich nie powinno nastręczać większych trudności.

Piaskowiec w roli głównej - pętla z Rejowa przez kamieniołomy

 Z lekką modyfikacją szedłem tą trasą już w styczniu. Tym razem, chociaż w kalendarzu w zasadzie wiosna, było bardziej zimowo niż wtedy. Trasa jest dość ciekawa, prowadzi koło kilku kamieniołomów, w większości dość przyjemnymi drogami leśnymi. Może jednak w niektórych miejscach być dość mokro zimą czy podczas roztopów. Rozpoczęliśmy przy Zalewie Rejowskim w Skarżysku, ale jak ktoś jedzie autem - równie dobrze może je zostawić przy ul. Praga, po drugiej stronie torów.