Przejdź do głównej zawartości

Wzdłuż Pilicy

20 czerwca miałem okazję uczestniczyć (po części ją prowadząc) w wycieczce 'Wzdłuż Pilicy", po miejscach i miejscowościach leżących nad piękną rzeką Pilicą lub w niedalekim oddaleniu od niej. Program był następujący: Radom - szaniec "Hubala" koło "Anielina" - Inowłódz - Spała - Tomaszów Mazowiecki (rez. "Niebieskie Źródła") - Biała Góra - Jeleń - Radom. Całe szczęście pogoda nam dopisała więc całkiem przyjemnie się zwiedzało...
Pierwszym przystankiem na naszej trasie był szaniec "Hubala" (GoogleMaps). Trafić tutaj dość łatwo, wędrując na własnych nogach - czerwonym szlakiem (zresztą imienia "Hubala") od Poświętnego, lub od Inowłodza/Fryszerki. Zmotoryzowani też nie będą mieli problemu - jadąc trasą 48 od Poświętnego w kierunku Tomaszowa, w lesie za Anielinem należy skręcić w prawo - droga jest oznakowana dużą tablicą. W pobliżu szańca jest zagospodarowany parking leśny z wiatami turystycznymi, miejscem na ognisko i tablicami informacyjnymi. Ale najważniejszy tutaj jest Szaniec.

W miejscu tym swój ostatni bój stoczył major Henryk Dobrzański "Hubal" (1897-1940) dowódca Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego. W tej właśnie okolicy 30 kwietnia 1940 r. oddział "Hubala" został zaatakowany przez oddziały 372 Dywizji Wehrmachtu. Major Dobrzański poległ z bronią ręku, jego ciało zostało zmasakrowane i wystawione na widok publiczny. Zwłoki przewieziono do Tomaszowa Mazowieckiego. Nie ma żadnej pewności co do dalszych losów jego szczątków, a teorii jest sporo. Jedni wskazują, że ciało zostało spalone, inni, że pochowane bezimiennie na cmentarzu w nieodległym Inowłodzu, może w Wąchocku... Niestety prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy prawdy. Żołnierze z oddziału "Hubala" walczyli jeszcze do końca czerwca 1940 r., po czym oddział został rozwiązany.
Miejsce śmierci majora "Hubala" postanowiono upamiętnić. W latach 60. wystawiono bazaltowy obelisk, a w latach 70. stworzono całe założenie obecnego Szańca "Hubala". Autorami projektu byli Wiesław Śniadecki (żołnierz AK, scenograf, autor opraw plastycznych takich filmów jak "Wszystko na sprzedaż", "W pustyni i w puszczy" czy "Rejs") i Marek Markowski. Uroczyste odsłonięcie Szańca miało miejsce 12 października 1979 r. W 2014 r. obok wystawiono ścianę pamięci, z tabliczkami upamiętniającymi towarzyszy broni "Hubala". Pewien dyskomfort psychiczny - jak dla mnie, ale po uczestnikach wycieczki widziałem, że nie tylko - wywołuje stojący obok ściany kamień pamiątkowy, który upamiętnia bp polowego Tadeusza Płoskiego, za to... że był uczestnikiem uroczystości rocznicowych które się tu odbywają.

W każdym razie miejsce to ważne historycznie. Warto odwiedzić zjeżdżając na te kilka chwil głębiej w las. O ile postać "Hubala" z perspektywy czasu różnie jest odbierana, o tyle warto zgłębić jego historię opierając się na fachowej literaturze, a nie tylko na informacjach z internetu. Bo to jakby nie patrzeć - postać ciekawa.

Wróciliśmy do głównej trasy i dalej jadąc na zachód, minęliśmy młyn we Fryszerce (funkcjonuje w nim dość popularna restauracja gdzie można zjeść rybkę) i po chwili wjechaliśmy już do Inowłodza. To stara miejscowość. Za pierwszą wzmiankę o niej podaje się dokument z 1145 r. ale niestety to XIII-wieczny falsyfikat. Jednak wiadomo że wtedy miejscowość istniała. Funkcjonowała tu przeprawa przez Pilicę, była komora celna, karczma i kościół. Przez długi czas Inowłódz leżał na granicy między Ziemią Sandomierską - Małopolską a Mazowszem, czy Ziemia Łęczycką, która ostatecznie go wchłonęła. W połowie XIV wieku osada otrzymuje prawa miejskie nadane przez Kazimierza Wielkiego. On też nakazuje budowę zamku, który miał strzec komory celnej i przeprawy przez Pilicę. Do czasu potopu szwedzkiego Inowłódz rozwija się bardzo dobrze, niestety walki ze Szwedami toczące się w pobliżu znacznie niszczą miejscowość. Z czasem podupada i ostatecznie traci prawa miejskie w 1870 r. Podnosi się z upadku z końcem XIX wieku gdy odkryto tu wody mineralne; rozwój uzdrowiska hamuje jednak wybuch I wojny światowej. W czasach uzdrowiska bywał tu nawet Julian Tuwim, który w "Kwiatach polskich" napisał : "Takie letnisko. Jedno słowo: / wypisz - wymaluj - Soplicowo".

Zamek (GoogleMaps) w Inowłodzu to jak wspomniałem fundacja Kazimierza Wielkiego. Po krótkim okresie bycia w rękach królewskich znalazł się we władaniu Niemirów Nowodworskich, prawdopodobnie jako zabezpieczenie jakiegoś długu który miał u nich następca Kazimierza Wielkiego. w 1393 r. zamek odkupuje Władysław Jagiełło. Gotycka warownia, na planie prostokąta z budynkami mieszkalnym i wieżami, zostaje przez niego przebudowana. Zmienia się lokalizacja bramy wjazdowej ze wschodu na południe, dostawiony zostaje budynek od wschodu. Warownia stoi do czasów potopu, po potopie to już coraz bardziej rozpadająca się i rozbierana ruina. Co ciekawe, dzięki zawaleniu się części pomieszczeń i zasypaniu piwnicy, zachowało się sporo zabytków - elementów wyposażenia. Odkryli je archeolodzy prowadzący badania w latach 80. Zamek dzięki projektowi unijnemu odbudowano kilka lat temu. Można go zwiedzać. Wewnątrz poza punktem informacji turystycznej znajduje się... izba zebrań rady gminy. Dość ciekawa lokalizacja.

Z zamku i z wielu miejsc w miejscowości widać górujący nad okolicą kościółek p.w. św. Idziego (GoogleMaps). Według podań wielu, przewodników turystycznych a nawet "Kanonu krajoznawczego województwa łódzkiego" jest to romańska świątynia z końca XI w. fundacji Władysława Hermana. Badania jednak dowodzą, że jest to kościół fundowany przez Bolesława Krzywoustego (między 1102-38) i nie do końca taki romański... Fakt, bryła kościoła wrażenie robi, jego surowość czy elementy w których tak bardzo wszyscy dopatrują się stylu romańskiego (biforia z... XX wieku) ale nie do końca on taki romański. Był to kościół niewątpliwie najważniejszy w okolicy do 1520 r. Wtedy powstała druga świątynia, niżej, nad Pilicą - kościół pw. św. Michała Archanioła. Ona przejęła rolę kościoła parafialnego. Zaś kościół na wzniesieniu podupadał, w 1790 r. postanowiono go ratować sprowadzając doń słynący łaskami obraz MB Bolesnej z Giełzowa. Trzy lata później Pruscy żołnierze ograbiają kościół i zamieniają go na magazyn zbożowy, obraz przeniesiony zostaje do drugiego kościoła. W początku XX wieku powstaje plan odbudowy kościoła według projektu Józefa Piusa Dziekońskiego. I wojna światowa zniszczyła efekt odbudowy. Kolejna odbudowa była związana z działalnością prezydentów Rzeczpospolitej. Ignacy Mościcki chciał z kościoła zrobił reprezentacyjną świątynię. Odbudową czy raczej swobodną rekonstrukcją kierował Wilhelm Henneberg. Kościół został silnie przekształcony, dobudowano dwie kondygnacje wieży, podniesiono ściany, wewnątrz wybudowano emporę od strony zachodniej... A absyda została pozbawiona otworów okiennych. Trudno więc dzisiaj kościół ten nazywać romańskim, przekształcenia poszły chyba zbyt daleko i mimo, że istniała możliwość odbudowy kościoła w wersji przed zniszczeniami, nie doszło do tego. W świątyni odbywają się msze w wyznaczonych terminach, można tez np. wziąć tu ślub. Otoczenie kościoła to całkiem dobry punkt widokowy na okolicę.
Dość ciekawym obiektem w Inowłodzu jest także budynek dawnej synagogi (GoogleMaps). Dzisiaj jest to... sklep spożywczy. Budynek powstał około 1820 r. Składał się z głównej sali oraz przedsionka z babińcem (na piętrze). Pokryty jest dziś tak jak i dawniej czterospadowym dachem. W czasie II wojny światowej budynek został zdewastowany (przez wojną społeczność żydowska Inowłodza liczyła ponad 500 osób). Do remontu przystąpiono w roku 1978. Zakończono go w 1982 r. usuwając w trakcie prac bimę i drewniany sufit z malowidłami. Wewnątrz zachowały się jedyne w Polsce malowidła w językach hebrajskim i rosyjskim z modlitwą w intencji władcy panującego - cara Mikołaja II.

Na tym zakończyliśmy zwiedzanie Inowłodza, chociaż jest tu więcej interesujących obiektów jak cmentarz z I wojny światowej, cmentarz żydowski czy pozostałości umocnień z 1944 r. - tzw. Linii Pilicy (bunkry). To być może temat na kolejną wycieczkę.

Z Inowłodza pojechaliśmy dalej na Tomaszów, mijając Teofilów i z powrotem wjeżdżając w Spalskie Lasy, objęte od 1995 r. ochroną w formie parku krajobrazowego. Do Spały dotarliśmy po kilku minutach, wjeżdżając minęliśmy ośrodek przygotowań olimpijskich i kawałek dalej, po lewej stronie Dom Pamięci Walki i Męczeństwa Leśników. W czasie II wojny światowej właśnie leśnicy tworzyli w znacznej mierze ruch oporu w tej okolicy.

Spała była przeznaczona na czas wolny, zwiedziliśmy tylko kilka obiektów. Całość sądzę, że będzie dobrym pomysłem na jakiś kolejny post. My zaczęliśmy od żelbetonowego mostu (GoogleMaps), noszącego od kilku lat imię gen. dyw. Tadeusza Buka. Most na Pilicy pochodzi z 1936 r., posiada dość oryginalne wnęki-ławki. Zniszczony został w czasie II wojny światowej, w 1989 r. wpisano go do rejestru zabytków.
Od mostu cofnęliśmy się do parku gdzie znajduje się symbol Spały - żubr (GoogleMaps). To pomnik co przemierzył kawał drogi. Wykonany na pamiątkę carskiego polowania, ozdabiał od 1860 r. Zwierzyniec, ale nie ten roztoczański, tylko ten koło Białowieży. W 1915 r. gdy front się przesuwał Rosjanie zdemontowali go i wywieźli do Rosji. Polska rozpoczęła starania o odzyskanie monumentu. Ostatecznie trafił w 1924 r. na dziedziniec Zamku Królewskiego w Warszawie, a w 1928 r. decyzją Ignacego Mościckiego, prezydenta RP - do Spały. Pod koniec II wojny światowej Niemcy chcieli go wywieźć ale był za ciężki. Ostatecznie odcięto tylko łeb, ale nie udało i jego się wywieźć, wrócił do Spały i przymocowano go do reszty pomnika. Dziś stanowi chyba najbardziej znany symbol Spały, chociaż i Białowieża od lat 80. czyniła starania o odzyskanie tego pomnika.
Dalej skierowaliśmy się w kierunku centrum Spały, mijając po drodze ustawiony na skraju parku parowóz serii Wls. Przeszliśmy główna ulicę (trasa 48) i podeszliśmy do znajdującego się naprzeciw w Parku im. Prezydentów II Rzeczypospolitej kościoła pw. Matki Bożej Królowej Korony Polski (GoogleMaps). Jest to ciekawy drewniany budynek z dwudziestolecia międzywojennego. Jego początki to czasy rządów Stanisława Wojciechowskiego. Spała pełniła wtedy rolę letniej rezydencji Prezydentów RP. Kościół powstaje w 1923 r. w stylu nawiązującym do podhalańskiego (proj. Kazimierz Skórewicz). Za czasów Ignacego Mościckiego kościół zostaje wzbogacony o osiem witraży i drewniany ołtarz główny wykonany przez Ludwika Konarzewskiego. Obok kościoła znajduje się ołtarz polowy Armii Krajowej z oryginalną drogą krzyżową. I po zwiedzeniu tego obiektu nastąpiła przerwa na obiad. Jeszcze wiele innych ciekawych obiektów jest w Spale, ale jak wspominałem dobrze będzie jakiś kolejny post temu poświęcić.

Ze Spały skierowaliśmy się do Tomaszowa Mazowieckiego. Miejscowość tą założono w 1786 r. staraniem Tomasza Ostrowskiego. Za czasów jego syna, Antoniego, Tomaszów otrzymuje prawa miejskie (1830 r.). Pierwotnie właściciel stawia na przemysł metalowy, jednak przerabianie miejscowej huty jest mało opłacalne. Za to jego syn strzela w przysłowiową dziesiątkę, stawiając na włókiennictwo. Miasto zaczyna się prężnie rozwijać, przybywają pracownicy i kadra z zewnątrz, także zza granicy. W 1885 r dociera tu linia kolejowa, która jest dodatkowym impulsem do rozwoju. W 1911 r. Wiślicki, dyrektor techniczny fabryki sztucznego jedwabiu w belgijskim Tubize szuka miejsca do produkcji w Polsce. Wybiera Tomaszów. Fabryka staje się na wiele lat największym pracodawcą w Tomaszowie. W 25-lecie zakładów odsłonięta zostaje płaskorzeźba na dawnym zakładowym domu kultury (dziś sala weselna "Malinowa" - GoogleMaps) którą możemy podziwiać po dziś dzień. Ale ale... Tomaszów to też szerszy temat, a tym razem tylko rezerwat był naszym celem więc od razu przejdę do niego.
Naszym celem był rezerwat przyrody "Niebieskie Źródła" (GoogleMaps) położony w południowej części miasta, na trasie do Smardzewic. Jest to cel wielu wycieczek, ale także jedno z ulubionych miejsc spacerowych mieszkańców. Rezerwat powstał w 1961 r. ale już od XVIII wieku teren ten budził zainteresowanie. Zachwycali się nim i właściciele miasta i car Mikołaj II. W 1936 r. przystąpiono do prac mających na celu stworzenie w tym miejscu parku krajobrazowego, przekopano kanały, wybudowano groble i wyspy... Dziś prawie wszystko co tu oglądamy to dzieło człowieka. Ale rezerwat nadal urzeka. Możemy tu spotkać trochę ptactwa, szczególnie dużo kaczek ale są i łabędzie, zimorodki czy strzyżyki. W wodzie pływają okonie, płocie a na dnie natknąć się można na szczeżuję wielka. Dość pospolite są "ślizgające" się po powierzchni wody nartniki, czy szybkie ważki. Teren porasta las olchowy. Ale to co najciekawsze to źródło. Jeszcze na początku XX wieku jego wydajność wynosiła nawet 200 l/s (dziś - 70-80 l/s). Występująca na dnie skała wapienna powoduje złudzenie optyczne - gdy patrzymy na dno wydaje nam się, że źródlisko ma kolor niebieski czy zielonkawy, tymczasem to wina pochłaniania czerwonego światła i odbijania niebieskiego i zielonego. Stąd właśnie nazwa rezerwatu "Niebieskie Źródła".

Przy parkingu nieopodal rezerwatu, znajduje się Skansen Rzeki Pilicy, bardzo ciekawa placówka muzealna m.in. z modelami młynów. Warto zwiedzić jak się jest w okolicy.

Czas w dalszą drogę, tym razem kopalnia. Ale nie taka zwykła.
Biała Góra (GoogleMaps), położona koło Smardzewic to wielka kopalnia piachu po obydwu stronach drogi Tomaszów Mazowiecki - Smardzewice. To jedno z największych złóż piasków kwarcowych w Europie. Piasek pod Tomaszowem wydobywano już od XVIII wieku.A na skalę przemysłową - od 1922 roku, właśnie tutaj. Miejscowy piasek charakteryzuje się bardzo wysoką zawartością kwarcu - 98%. Zakład należy dzisiaj do niemieckiej grupy Quarzwerke, w której rękach są też polskie kopalnie w Nowogrodźcu i Osiecznicy.

Po zwiedzeniu (z pewnej odległości rzecz jasna) wyrobiska, wróciliśmy w kierunku Tomaszowa, aby przez wschodnią część miasta i dalej trasą na Opoczno, dotrzeć do ostatniego punktu programu - bunkra w Jeleniu (GoogleMaps). Byliśmy tam po kilkunastu minutach. Bunkier ukryty jest w lesie, w niewielkim oddaleniu od szosy. Zresztą prowadzi do niego asfaltowa droga i szlak zielony, więc łatwo trafić.
Bunkier kolejowy w Jeleniu podobnie jak ten w Konewce, postał na potrzeby dalszego posuwania się wojsk niemieckich na wschód, jako zabezpieczenie dla transportów kolejowych, a także zabezpieczenie Zgrupowania Środek, mającego swą siedzibę w Spale. Historia jednak tak się potoczyła, że nigdy nie stały się niczym poza zapasowymi bunkrami. Budowę rozpoczęto wiosną 1940 roku, zakończono w 1941 r. W 1944 ulokowano tu zakłady które remontowały silniki lotnicze Daimler-Benz. Niedługo potem obiekt ewakuowano wraz z wyposażeniem. Długość obiektu wynosi 355 m, szerokość 15 m, wysokość 9 m. Posiadał kilka wejść, a uzupełnieniem wszystkiego były zbudowane w niewielkim oddaleniu budynki techniczne jak hydrofornia czy elektrownia. Kształt miał zapobiec szkodom podczas bombardowania, dla bezpieczeństwa również pokryty był dwuspadowym drewnianym dachem, imitującym zabudowania gospodarcze.

Po II wojnie światowej kompleks wykorzystywano na potrzeby jednostki wojskowej w Glinniku, następnie był w posiadaniu Centrali Rybnej Jeleń. Od lat 90. stoi nie zagospodarowany, większość metalowych elementów została rozkradziona. Do obiektu można swobodnie wejść, ale trzeba mieć latarkę i uważać na śmieci i wszystko inne co pod nogami. Nie udało nam się zwiedzić pozostałych budynków technicznych - lunęło podczas zwiedzania bunkra, więc wróciliśmy czym prędzej do autobusu. I już do Radomia bezpośrednio.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spacer po powiecie ostrowieckim: Nietulisko - Kunów

 Wreszcie nadarzyła się okazja aby przejść się po okolicach Kunowa i Nietuliska, blisko to Radomia chociaż rzadko tu zaglądałem. A krajobraz tu naprawdę ciekawy - przede wszystkim ze względu na wąwozy. Ale poza tym mamy tu kilka ciekawych zabytków.

Ukryte w lasach...

Jest wiele ciekawych miejsc ukrytych w naszych lasch. Przedstawię pokrótce kilka wartych moim zdaniem zobaczenia. Wszystkie znajdują się na terenie regionu radomskiego,w mniejszych lub większych kompleksach leśnych. Poza jednym przypadkiem dotarcie do nich nie powinno nastręczać większych trudności.

Piaskowiec w roli głównej - pętla z Rejowa przez kamieniołomy

 Z lekką modyfikacją szedłem tą trasą już w styczniu. Tym razem, chociaż w kalendarzu w zasadzie wiosna, było bardziej zimowo niż wtedy. Trasa jest dość ciekawa, prowadzi koło kilku kamieniołomów, w większości dość przyjemnymi drogami leśnymi. Może jednak w niektórych miejscach być dość mokro zimą czy podczas roztopów. Rozpoczęliśmy przy Zalewie Rejowskim w Skarżysku, ale jak ktoś jedzie autem - równie dobrze może je zostawić przy ul. Praga, po drugiej stronie torów.