Przejdź do głównej zawartości

Rawicz, Gródek i Sobacza Góra

 Pewnego listopadowego dnia, postanowiliśmy wyrwać się na wędrówkę gdzieś niedaleko, a zarazem w miejscu raczej pozbawione rzesz turystów. Zaproponowałem więc trasę opierającą się częściowo na przebiegu ścieżki przyrodniczej "Rawicz" pod Przysuchą wzbogacając ja o kilka elementów i kilometrów przy okazji. Wyszło niecałe 13 km, w formie pętli. Start - parking za siedzibą Nadleśnictwa Przysucha.

Na parkingu poza dość dużą przestrzenią dla aut i koszem na śmieci jest umieszczona tablica informacyjna z przebiegiem ścieżki przyrodniczej oraz trasami nordic walking w okolicy. Pokrywają się one ze ścieżką. Od parkingu ruszyliśmy prawie na południe zgodnie ze znakami zielonymi, mijając po drodze tablice informacyjne ścieżki - przystanki. Na rozwidleniu pół kilometra dalej poszliśmy w lewo i następnie po jakiś 200 m w prawo. Szliśmy szeroką leśna drogą, mijając kilka wiekowych drzew oraz... dwie turystki :)

Osobiście bardzo lubię te lasy, są tak inne od Puszczy Kozienickiej. Dużo tu buków, dębów... sosna oczywiście też jest ale to nie ona najczęściej przykuwa uwagę. No i teren tutaj jakby mniej płaski, co chwila jakaś większa lub mniejsza górka lub zagłębienie, czasem i jakiś piaskowiec wystaje z ziemi. Całkiem inny klimat w tym lesie. Droga nasza doprowadziła nas do terenów po dawnej wsi Gródek Leśny. Wprawny obserwator mógł dostrzec jeszcze zanikające tereny po dawnej wsi, jeśli posiłkował by się jakąś mapą lub informacja na tablicy. Bo rzeczywiście wieś tu była, o czym przypomina stojący przy drodze krzyż z tablica pamiątkową.

Gródek Leśny był jedną z wielu wsi wysiedlonych w okolicy w latach 1952-53, na ich gruntach miał powstać poligon artyleryjski. Do przesiedlenia było 1768 gospodarstw. Nie zawsze ludzie chcieli opuszczać swoje domy, stąd stosowano także siłę wysiedlając miejscowa ludność. Niektórzy wyjechali, np. na Ziemie Odzyskane, inni uciekli, innych wywieziono siłą. Tylko nieliczni zostali. Po 1958 r. poligon już nie funkcjonował, z czasem niektórzy zaczęli wracać, kilka wsi odbudowano. Ale po wielu z nich zostały tylko pamiątkowe krzyże czy pomniki, pozostałości sadów, dawnych pól, zbiorniki wodne... O Gródku przypomina krzyż. Można tu też odpocząć, przy krzyżu postawiono ławkę.

Ponieważ zaraz obok jest niewielki zbiornik wodny, postanowiliśmy obejść go dookoła, aby obejrzeć ślady działalności bobrów. Była to dość intensywna działalność biorąc pod uwagę ilość zgryzionych drzew, czy nawet to na jak wielkie drzewa te zwierzęta się porywały. Niesamowite.

Wróciliśmy na drogę i dalej prosto. Po chwili dotarliśmy do kolejnego ciekawego obiektu - dawnego sanktuarium solarnego. Na szczycie wzgórza istniało tutaj prawdopodobnie w VII w. sanktuarium solarne. Zachowały się trzy kamienno-ziemne wały, obejmujące swym zasięgiem obszar ok. 20 ha. Na teren sanktuarium wiodły dwa wejścia. Część wałów zbudowano jest z dużych bloków kamiennych. badający ten obszar archeolodzy odkryli kilka ciekawych obiektów, jak przypominający ludzka postać kamień zw. "idolem", czy przypominający niedźwiedzia kamień z wyrytą strzałką. Ponadto znaleziono ceramikę, która pozwala ostrożnie datować czas użytkowania sanktuarium - wskazując na okres VI-VIII/IX w. n. e. Na wzgórze można wejść, zarys wałów jest widoczny.

Dla lubiących krótsze spacery warto nadmienić, że od sanktuarium można się cofnąć i pójść w lewo, tym samym docierając do początku ścieżki lub jej końca przy Skałkach. Krótsze trasy jednak nie dla nas, więc kontynuujemy wędrówkę naszą drogą. Mijamy jedno rozlewisko i po kilkunastu minutach jesteśmy już przy dawnej gajówce Rawicz. To miejsce związane z historią.

Jest to miejsce tragicznych wydarzeń z kwietnia 1943 r. 9 kwietnia w gajówce zajmowanej przez Jana Chyckiego i Józefa Odzimka zatrzymała się grupa partyzantów. Józef Odzimek opuścił gajówkę i poinformował sołtysa Gródka Jana Pietrasika o obecności partyzantów. ten natomiast niezwłocznie doniósł o tym komendantowi policji w Przysusze, Wincentemu Kwiatkowskiemu. Dalej wydarzenia potoczyły się dość szybko. Dwóch policjantów z posterunku zostało skierowanych na zwiad, powrócili z potwierdzeniem informacji o obecności partyzantów, składając raport żandarmerii niemieckiej. Po wezwaniu posiłków z Końskich, żandarmi i policja z Przysuchy ruszyli na gajówkę. W nierównej walce, 10 kwietnia 1943 r. zginęło jedenastu partyzantów. Ocalał jeden ukrywający się w piwnicy gajówki, raniony przez granat. Winni donosu zostali ukarani, zastrzelono jeszcze tego samego dnia sołtysa Gródka, kilka dni później dwóch policjantów wysłanych na zwiady. Gajowego Odzimka oraz Chyckiego mimo przeniesienia przez Niemców także dosięgły kule, zginęli w okolicy Częstochowy.

Dzisiaj to tragiczne wydarzenie upamiętnia pomnik przy gajówce. Jest tu także miejsce do odpoczynku i tablica informacyjna. Ścieżka "Rawicz" idzie dalej prosto, my natomiast w tym miejscu się z nią rozstawaliśmy. Poszliśmy w prawo od wielkiego kamienia, który leży w pobliżu pomnika a wygląda niczym stół ofiarny. Nasza droga lekko meandrując podchodziła na niewielkie wzniesienie. Po 500 m stanęliśmy na mało widocznym skrzyżowaniu i poszliśmy w prawo. Idąc młodym bukowym lasem wyszliśmy na drogę asfaltową biegnącą z Przysuchy. Skręciliśmy w lewo, bo po co już do Przysuchy wracać i po chwili w prawo, aby dostać się w pobliże rzeki Radomki.

To nie był łatwy odcinek, najpierw szło się dobrze, później droga zaczęła zarastać i szliśmy pilnując kierunku. Gdzieniegdzie trzeba było kluczyć między ogrodzonymi uprawami leśnymi a w końcu i szukać przejścia przez rzeczki. Męczący odcinek, ale warto było bo w końcu przekraczając jeden z rowów wyszliśmy na szeroka drogę leśną prowadzącą na północny-wschód, w którą skręciliśmy w prawo. Po chwili ujrzeliśmy rzekę - z lewej dość szerokim korytem płynęła Radomka. Jej byśmy nie przekroczyli.

Wygodną drogą szliśmy niecały kilometr, dotarliśmy do skrzyżowania i tu odbiliśmy w lewo. Kolejnym naszym celem była Sobacza Góra. Po mniej więcej 700 m znalazłem pasująca mi drogę na północny-wschód, więc skręciliśmy w prawo. Bardzo dobrze się nią szło na początku. I las przyjemnie tu wyglądał.

Niestety, znów po krótkim czasie trafiliśmy na ogrodzona uprawę, musieliśmy ją ominąć a droga za nią była dość zarośnięta, trzeba było przedrzeć się przez jeżyny i inne kolczaste krzewy. Po 200 m takiej przeprawy było już w porządku, pilnując wskazań GPS, znaleźliśmy szczyt Sobaczej Góry, który niczym szczególnym się nie wyróżniał. Od niej wyraźną drogą poszliśmy na wschód i tylko po tym, że droga schodziła kilka ładnych metrów wiedzieliśmy że byliśmy na jakiejś górze faktycznie. Droga zaprowadziła nas do szerokiej drogi gospodarczej, chciałem iść nią w prawo, ale ostatecznie lepszą opcją było w lewo i chwilę potem w prawo. Teraz szliśmy już kierując się na Skałki, przyjemnymi leśnymi ścieżkami, gdzie łatwo się było zgubić, bo zakręcały co chwila, a las był tu dość gęsty. W końcu wyszliśmy ponownie na asfaltową drogę do Przysuchy, którą przecinaliśmy kilka kilometrów wcześniej.

Więc w lewo szosą i już po chwili byliśmy przy Skałkach pod Przysuchą. Na zdjęciu co prawda jest tylko "skała", ale poza tym jest tu duża wiata turystyczna, ławki i miejsca na ognisko. Bardzo fajne miejsce na wypoczynek. W weekendy zwykle można tu spotkać trochę ludzi, szczególnie jak jest  cieplej. W 2007 roku organizowaliśmy tutaj VI Wędrówki pod Ciemna Gwiazdą, nocny rajd po Ziemi Radomskiej. I wtedy było tu tylko kilka ławek, miejsce na ognisko i może dwa stoły...

Od Skałek wracamy na szosę, idziemy w prawo i po niecałych 10 minutach jesteśmy z powrotem na parkingu gdzie zostawiliśmy samochody.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spacer po powiecie ostrowieckim: Nietulisko - Kunów

 Wreszcie nadarzyła się okazja aby przejść się po okolicach Kunowa i Nietuliska, blisko to Radomia chociaż rzadko tu zaglądałem. A krajobraz tu naprawdę ciekawy - przede wszystkim ze względu na wąwozy. Ale poza tym mamy tu kilka ciekawych zabytków.

Ukryte w lasach...

Jest wiele ciekawych miejsc ukrytych w naszych lasch. Przedstawię pokrótce kilka wartych moim zdaniem zobaczenia. Wszystkie znajdują się na terenie regionu radomskiego,w mniejszych lub większych kompleksach leśnych. Poza jednym przypadkiem dotarcie do nich nie powinno nastręczać większych trudności.

Piaskowiec w roli głównej - pętla z Rejowa przez kamieniołomy

 Z lekką modyfikacją szedłem tą trasą już w styczniu. Tym razem, chociaż w kalendarzu w zasadzie wiosna, było bardziej zimowo niż wtedy. Trasa jest dość ciekawa, prowadzi koło kilku kamieniołomów, w większości dość przyjemnymi drogami leśnymi. Może jednak w niektórych miejscach być dość mokro zimą czy podczas roztopów. Rozpoczęliśmy przy Zalewie Rejowskim w Skarżysku, ale jak ktoś jedzie autem - równie dobrze może je zostawić przy ul. Praga, po drugiej stronie torów.