Przejdź do głównej zawartości

Ze Starzechowic do Rudy Malenieckiej

 Pewnego styczniowego dnia, gdy od rana intensywnie padał śnieg, wybraliśmy się na trasę w świętokrzyskie - całe szczęście śnieg padał tylko 30 minut odkąd wyszliśmy na trasę. Za to jego ilość niewątpliwie miejscami upiększyła trasę. Prawdziwa, śnieżna zima na szlaku. Rozpoczęliśmy od Starzechowic.

Starzechowice położone są nieopodal Fałkowa, w powiecie koneckim. Wysiedliśmy z buda za parkiem dworskim, przy stawie na Barbarce. Wieś znana była od XVI wieku i w swej historii była własnością Starzechowskich i Pieczanowskich, a przed II wojną światową - Jakubowskich. Starzechowscy mieli kuźnicę w dzisiejszych Starachowicach, od ich nazwiska prawdopodobnie pochodzi nazwa miasta. Wieś miała tradycje przemysłowe, działała tutaj kuźnica. Ostatni właściciele wybudowali dwór, który po przebudowach, po II wojnie światowej mieścił szkołę. W czasach współczesnych powstał w miejscu dawnego dworu prywatny DPS. Otacza go zabytkowy park.

Z zakrętu przy stawie poszliśmy drogą na północ, w padającym ale na szczęście niezbyt intensywnie śniegu. Niecałe pół kilometra dalej przy OSP skręciliśmy w prawo, w zasypaną śniegiem drogę. Wyszliśmy ze wsi, wchodząc w młody iglasty las. Szliśmy aż do prostopadle biegnącej drogi, prowadzącej wzdłuż Centralnej Magistrali Kolejowej. Poszliśmy nią w lewo aż do kładki nad torami. Była ona trochę zarośnięta, ale przeszliśmy nią na drugą stronę wchodząc w las. Przestawało już padać. Dalej szliśmy leśną, zasypaną oczywiście drogą, sosnowym lasem. Po krótki odpoczynku w lesie ruszyliśmy dalej kierując się prosto przed siebie, mniej więcej na wschód. Niebawem weszliśmy między pierwsze zabudowania wsi Kołoniec. Dotarliśmy i do centrum wsi gdzie znajdowało się oryginalnie zagospodarowane miejsce odpoczynku - z wiatą, ławką, zegarem i palmą.


Pierwsze wzmianki o Kołońcu pojawiły się w pierwszych latach XVI wieku. Działała tu kuźnica żelaza i wielki piec, pracujące dla zakładów w Maleńcu. W 1833 roku właścicielem wsi został Franciszek Jakubowski, który stawia wielki piec i pudlingarnię. Posiada już wtedy wielkie piece także w Starzechowicach, Skórnicach i Rudce. Zakład z czasem się rozbudowuje, powstaje kolejny wielki piec, kuźnice, walcownia. Najlepszym okresem jego funkcjonowania są lata 1836-46. Niedaleko Kołońca powstaje także Franciszków - osiedle mieszkalne dla robotników. Zakłady upadają na przełomie XIX i XX wieku, ze względu na zmianę techniki i małą opłacalność. W miejscu dawnych budynków powstają stawy rybne, a mieszkańcy z Franciszkowa przenoszą się do Kołońca. W dwudziestoleciu międzywojennym działa tu jeszcze fabryka żelaza dłużnego i młyn należące do Józefa Dobrzańskiego. Z dawnych zakładów zachowała się hala walcowni w północnej części wsi.

Niedaleko miejsca odpoczynku minęliśmy także oryginalny kolorowy przystanek. Po drugiej stronie ulicy był także krzyż z figurą Matki Boskiej z 1912 r., z dość oryginalną pisownią.

Wyszliśmy z Kołońca drogą odchodzącą w lewo-skos od głównej ulicy, już za centrum wsi. Ponownie weszliśmy w las. Wyszliśmy z niego w kolejnej wsi, mającej letnią porą charakter letniskowy. Była to Tama, oryginalna nazwa nawiązuje do tamy na rzece Czarnej. Nim jednak doszliśmy do rzeki, zobaczyliśmy znajdujący się tu Pomnik Czarownicy.

Za pomnikiem skręciliśmy w lewo, mijając tablicę z wypoczynkową nazwą miejscowości ("Tama-ryfa"). Droga doprowadziła nas do płynącej tu rzeki Czarnej, szliśmy wzdłuż niej aż do mostów; za drugim, nad jej odnogą weszliśmy do wsi Machory. Z lewej strony znajdowały się pozostałości dawnych zakładów. Przemysł metalowy funkcjonował tu w XIX i XX wieku. Po raz pierwszy właśnie w Machorach zastosowano pudlingowanie w piecu opalanym drewnem (oczyszczanie surówki z domieszek w piecu pudlarskim), które później stosowano z powodzeniem w innych zakładach Zagłębia Staropolskiego.

Dzisiaj w Machorach pozostały ślady dawnego przemysłu w postaci dawnej walcowni, kaflarni, fabryki tektury, kanału wodnego i turbiny. We wsi znajdują się także pozostałości dworu i parku. Poszliśmy w prawo szosą, mijając kaplicę i oryginalnego rycerza strzegącego wsi :)
Weszliśmy w niewielki las, a za nim z prawej wznosiła się niewielka Piaskowa Góra. Za nią weszliśmy już do Maleńca. We wsi skręciliśmy w prawo mijając siedzibę KGW. Na płocie umieszczono treść "Ballady o Maleńcu", trzeba przyznać bardzo dobry i zabawny tekst. Dotarliśmy do kolejnego kolorowego przystanku autobusowego, za nim znajdował się sklep spożywczy. Natomiast naprzeciwko - Jezioro Malenieckie. Kawałek dalej prosto i doszliśmy do Zakładu w Maleńcu.

Twórcą zakładu był Jacek Jezierski. Po ukończeniu budowy stawu na rzece Czarnej (1784 r.) uruchomił w tym miejscu kompleks zakładów metalurgicznych. Na cały kompleks składały się obiekty w kilku miejscowościach - kopalnia rudy żelaza w Łysek Górze koło Żarnowa, wielki piec w Kołońcu, fryszerki w Machorach i Maleńcu. We fryszerkach świeżono surówkę utleniając zawarty w niej węgiel, tak otrzymana stal była później wykorzystywana do produkcji blachy, narzędzi i innych metalowych przedmiotów. W zakładach pracowali specjaliści zza granicy oraz miejscowi chłopi jako robotnicy. Wraz z upadkiem Rzeczypospolitej, produkcja podupada. W 1799 roku właścicielem zostaje książę Jerzy Karol von Hessen-Darmstadt. Prowadzi tu produkcję przez ćwierć wieku, ale nie modernizuje zakładu. W 1824 roku zakład kupuje Tomasz Bocheński, inwestując i rozwijając go. W 1837 roku modernizuje zakład maleniecki, buduje walcownię o napędzie wodnym. W 1844 r. zatrudnia w swojej fabryce chłopów uwalniając ich od pańszczyzny. W zakładzie produkowane są gwoździe, topory, łańcuchy, lemiesze i inne narzędzia i przedmioty metalowe. W latach 70. XIX wieku kolejny właściciel, Feliks Wielogłowski dokonuje kolejnej modernizacji fabryki, uruchamiając tu maszyny do produkcji szpadli i łopat.
W początkach XX wieku jest to jedyny działający zakład w okolicy, który jednak przynosi skromne zyski. Działalność jest prowadzona w czasie okupacji także, a po II wojnie światowej, po usunięciu zniszczeń, ruszyła produkcja szpadki i rozjazdów kolejowych. Od 1946 r. był to zakład państwowy, w 1959 r. doprowadzono elektryczność. Produkcja została zakończona w 1967 r. a już 10 lat wcześniej wpisano zakład do rejestru zabytków. Dzisiaj działa tutaj ciekawe muzeum - niestety podczas naszej obecności było nieczynne. Można zobaczyć tu m.in. Halę Walcowni z 1839 r. z wielkim kołem wodnym, przekładnie zębate z kołem zamachowym, walcarkę, nożyce skośne. W hali szpadlarni - szlifierki z początku XX wieku, młot resorowy z XIX w., gwoździarkę z 1850 r. i wiele innych urządzeń. Na terenie muzeum można także wynająć pokoje czy spędzić czas przy ognisku lub grillu.

Od muzeum poszliśmy dalej szosą, wzdłuż zbiornika wodnego, teraz czekał nas taki dość długi odcinek asfaltem. Ale wszystko ośnieżone było, więc nie było z tym problemu. Droga prowadziła wzdłuż stawu, później przekraczała mostem rzekę Czarną i wchodziła w las. Za drugim zakrętem w lesie zeszliśmy w leśną drogę w lewo. Tu jeszcze zrobiliśmy krótki, ostatni odpoczynek. Drogą tą szliśmy prosto jakiś kilometr i skręciliśmy w prawo, meandrującą ścieżką zbliżając się do kompleksu stawów Czapla. Weszliśmy nawet na jedną z grobli schodząc ze ścieżki i wtedy wielkie stado kaczek zerwało się z tafli wody i przeleciało nam nami. Niesamowite wrażenie.
Wróciliśmy na ścieżkę i niebawem wyszliśmy nią z lasu, na obrzeża zakładu w Rudzie Malenieckiej. Ulicą prowadzącą po lewej stronie zakładu weszliśmy do wsi. Przeszliśmy koło kościoła. Świątynia została zbudowana w latach 80. XX wieku ale nie ona jest najstarszym obiektem sakralnym w miejscowości. Przeszliśmy za kościół a tam wznosi się dawna dworska kaplica zbudowana z fundacji Tadeusza Bocheńskiego, zbudowana w 1848 r. według projektu Jana Jakuba Gaya.

Za nią natomiast znajduje się zespół podworski z XVIII-XIX w., w skład którego wchodzą dawny dwór, czworaki, zabudowania gospodarcze, magazyny, zabudowania mieszkalne. We dworze siedzibę ma dzisiaj nadleśnictwo.
Dwór otacza zabytkowy park. Przeszliśmy przez jego fragment i doszliśmy do trasy nr 42, gdzie przy sklepie czekał nasz bus. Nim udaliśmy się w drogę powrotną, zatrzymując się jeszcze na chwilę odpoczynku w Końskich.
Ostatecznie wyszło 16 km, ze względu na warunki terenowe o dwa mniej niż zakładałem. Ale i tak było bardzo pięknie dzięki zimie.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spacer po powiecie ostrowieckim: Nietulisko - Kunów

 Wreszcie nadarzyła się okazja aby przejść się po okolicach Kunowa i Nietuliska, blisko to Radomia chociaż rzadko tu zaglądałem. A krajobraz tu naprawdę ciekawy - przede wszystkim ze względu na wąwozy. Ale poza tym mamy tu kilka ciekawych zabytków.

Ukryte w lasach...

Jest wiele ciekawych miejsc ukrytych w naszych lasch. Przedstawię pokrótce kilka wartych moim zdaniem zobaczenia. Wszystkie znajdują się na terenie regionu radomskiego,w mniejszych lub większych kompleksach leśnych. Poza jednym przypadkiem dotarcie do nich nie powinno nastręczać większych trudności.

Piaskowiec w roli głównej - pętla z Rejowa przez kamieniołomy

 Z lekką modyfikacją szedłem tą trasą już w styczniu. Tym razem, chociaż w kalendarzu w zasadzie wiosna, było bardziej zimowo niż wtedy. Trasa jest dość ciekawa, prowadzi koło kilku kamieniołomów, w większości dość przyjemnymi drogami leśnymi. Może jednak w niektórych miejscach być dość mokro zimą czy podczas roztopów. Rozpoczęliśmy przy Zalewie Rejowskim w Skarżysku, ale jak ktoś jedzie autem - równie dobrze może je zostawić przy ul. Praga, po drugiej stronie torów.