Przejdź do głównej zawartości

Szybki spacer z Głowaczowa do Dobieszyna

 Celem dokonania obejścia trasy przez "Turystycznym rozpoczęciem roku szkolnego", wybraliśmy się w środę 16 sierpnia, do Głowaczowa. Niestety, był to kolejny upalny dzień, ale udało nam się dość sprawnie trasę przebyć, bo w 3,5 godziny. Trasa na znacznych odcinkach prowadziła po otwartym terenie, więc słońce dawało się we znaki.

Rozpoczęliśmy na głowaczowskim Rynku, gdzie podeszliśmy na chwilę do pomnika upamiętniającego tych co zginęli w czasie II wojny światowej. Według napisu na pomniku, w wyniku wojny zginęło ponad 2200 osób z terenu Gminy Głowaczów.

Wyszliśmy z Rynku ulicą Małą, dochodząc do Długiej i nią w prawo i po chwili w lewo, w Rzeczną. Mijając gospodarstwa, utwardzoną drogą doszliśmy do ulicy ulicy, którą przecięliśmy i dalej prawie do trasy nr 48. Tu poszliśmy w prawo, powoli odchodząc od trasy i wychodząc z miejscowości. Szliśmy teraz polną drogą, przecinając niewielkie laski. Na rozwidleniu zaczęliśmy szukać drogi, idąc w prawo, która istniała na mapie, a która mogła nas poprowadzić omijając Małą Wieś. Niestety drogi nie było. Wróciliśmy do rozwidlenia, wybierając drogę idącą dalej prosto, kontynuując kierunek w którym szliśmy. Doszliśmy do ogrodzonych działek i niestety tutaj kolejna niespodzianka, jedyna droga prowadziła tylko do Małej Wsi.

Cofnęliśmy się przez pierwszą ogrodzoną działkę i lasem równolegle do ogrodzenia poszliśmy na północ. I dalej tylko pola. Przeszliśmy przez pole dawniej porosłe rzepakiem i weszliśmy w wąski pas lasu. Przeszliśmy przezeń i dotarliśmy do drogi. Poszliśmy nią w prawo na skraj lasu. Krótki rekonesans w okolicy ambonki myśliwskiej utwierdził nas w przekonaniu, że do tego miejsca optymalnego sposobu dojścia nie ma, ale jakby od wschodu coś złapać to i tutaj się jakoś dojdzie tym wąskim pasem lasu. Nic to, poszliśmy dalej drogą w kierunku północnym po chwili docierając do rozwidlenia. Licząc na to, że tym razem mapa nie kłamie skręciliśmy w lewo chcąc dotrzeć do skrzyżowania przy pomniku. Niestety, po krótkim czasie droga zniknęła, ale nic już nie kombinując szliśmy dalej przedzierając się aż wyszliśmy na skraj polany, z lewej był dom. Przecięliśmy polanę kierując się według GPS na skrzyżowanie i w końcu tam dotarliśmy.

Poza krzyżem przydrożnym wystawionym w 1930 r. przez Michała Lipca, przy skrzyżowaniu szosy z drogami gruntowymi, znajdował się oryginalny pomnik upamiętniający elektryfikację wsi Lipa w 1968 roku. Dalej poszliśmy gruntową drogą do Lipy, z lewej strony pomnika. Minęliśmy las i od strony łąk weszliśmy do wsi. Z lewej znajdował się krzyż przydrożny, z MB Częstochowską we wnęce.

Na skrzyżowaniu we wsi poszliśmy w lewo, idąc wpierw asfaltem a później po płytach betonowych. W samej wsi nie zachowały się żadne historyczne pamiątki. Niegdyś znajdowała się tutaj szkoła, dzisiaj budynek jest opuszczony ale prowadzi do niego bardzo oryginalna brama, zawierająca symbole związane z nauką. Byłem tu kilka ładnych lat wstecz i tere był mniej zarośnięty. Teraz przyroda wszystko zabiera...

Wyszliśmy ze wsi. Tuż za nią, na rozwidleniu dróg stoi pomnik poświęcony bitwie pod Lipą. Miała ona miejsce 15 lutego 1864 roku. Rosjanie rozbili tutaj oddział "Dzieci Warszawy" pod dowództwem Pawła Gąsowskiego. Poległo około 40 powstańców, wielu zostało rannych a do niewoli trafiło 14.

Na rozwidleniu poszliśmy w lewo, wchodząc w las. Ale niebawem znów znaleźliśmy się między polami i łąkami. Po prawie 1,5 km od pomnika poszliśmy drogą polną w prawo, idąc przy lesie. Z prawej strony widzieliśmy już zabudowania Helenowa. Po kilku minutach na chwilę weszliśmy w las w lewo, aby zobaczyć stawy, które mieliśmy na mapie. Na szczęście były, nie wyschły.

Wróciliśmy na właściwą drogę, jeszcze chwila prosto i dalej w prawo w kierunku wsi. Wyszliśmy na końcu Helenowa, przy kolejnym krzyżu. Poszliśmy w lewo. Weszliśmy w końcu ponownie w las, szło się całkiem przyjemnie, cienia było dużo. Przecięliśmy skrzyżowanie z drogą biegnącą od Matyldzina i po kilku minutach byliśmy już na szlaku zielonym Dobieszyn - Studzianki. teraz w lewo, lasem a czasem jego skrajem. Po jakimś kilometrze dotarliśmy do dobrze nam znanego pomnika, który upamiętnia żołnierzy poległych w walce z Niemcami 12 września 1939 r. z 76 pp im. Narbutta z Grodna.

Dalej szlakiem zielonym. Pierwotnie mieliśmy iść szlakiem do końca, ale, że chciało nam się pić i pamiętaliśmy o sklepie w Dobieszynie, toteż zmodyfikowaliśmy lekko trasę. Zostawiliśmy szlak, który skręcał w prawo w kierunku rezerwatu "Starodrzew Dobieszyński" i poszliśmy prosto aż do szosy. Szosą w lewo i 200 m dalej w prawo w polną drogę. Tutaj to dopiero grzało... Szliśmy zupełnie odkrytym terenem. Doszliśmy do zabudowań Dobieszyna, przeszliśmy przez szosę i dalej wzdłuż lasu do końca pola. Następnie w prawo w kierunku słupa energetycznego i tak trafiliśmy na drogę, którą idąc w lewo wyszliśmy przy sklepie. Zamkniętym. No niestety.

Skierowaliśmy się więc w prawo chodnikiem w stronę stacji kolejowej Dobieszyn. Byliśmy tam po kilkunastu minutach bo już się nie spieszyliśmy.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spacer po powiecie ostrowieckim: Nietulisko - Kunów

 Wreszcie nadarzyła się okazja aby przejść się po okolicach Kunowa i Nietuliska, blisko to Radomia chociaż rzadko tu zaglądałem. A krajobraz tu naprawdę ciekawy - przede wszystkim ze względu na wąwozy. Ale poza tym mamy tu kilka ciekawych zabytków.

Ukryte w lasach...

Jest wiele ciekawych miejsc ukrytych w naszych lasch. Przedstawię pokrótce kilka wartych moim zdaniem zobaczenia. Wszystkie znajdują się na terenie regionu radomskiego,w mniejszych lub większych kompleksach leśnych. Poza jednym przypadkiem dotarcie do nich nie powinno nastręczać większych trudności.

Piaskowiec w roli głównej - pętla z Rejowa przez kamieniołomy

 Z lekką modyfikacją szedłem tą trasą już w styczniu. Tym razem, chociaż w kalendarzu w zasadzie wiosna, było bardziej zimowo niż wtedy. Trasa jest dość ciekawa, prowadzi koło kilku kamieniołomów, w większości dość przyjemnymi drogami leśnymi. Może jednak w niektórych miejscach być dość mokro zimą czy podczas roztopów. Rozpoczęliśmy przy Zalewie Rejowskim w Skarżysku, ale jak ktoś jedzie autem - równie dobrze może je zostawić przy ul. Praga, po drugiej stronie torów.