Przejdź do głównej zawartości

Przez miejsca pamięci w Puszczy Kozienickiej

Późna jesienią 2020 wybraliśmy się na spacer po Puszczy Kozienickiej, aby pierwszy raz od dawna przejechać się pociągiem. W czasach "pandemii" się prawie nie jeździło to i za pociągami się stęskniliśmy. Trasę rozpoczęliśmy na stacji PKP Żytkowice a metą miały być Pionki Główne. Pogoda dopisała i można było jeszcze śmiało grzyby zbierać.

Wysiedliśmy na stacji Żytkowice, za której budynkiem znajduje się zakład karny. I na której nieraz wita wysiadających "zapach" z pobliskiej fermy. Sam budynek stacji w tym roku ma być przebudowany. Zobaczymy jak się będzie prezentował zapewne na jakiejś wycieczce w przyszłości, bo to generalnie dość dobry punkt wypadowy do spacerów po Puszczy. Ruszyliśmy stąd czarnym szlakiem turystycznym prowadzącym do węzła w rezerwacie "Zagożdżon". Pierwszy jego odcinek wiedzie droga wzdłuż torów w kierunku Radomia. Po 800 m doszliśmy do pierwszego ciekawego punktu na trasie - Mauzoleum Legionistów.

W okolicy, w październiku 1914 r. toczyły się walki w trakcie tzw. operacji warszawsko-dęblińskiej. Brała w nich udział I Brygada Legionów Polskich. Polegli Legioniści byli chowani w mogiłach i na cmentarzach wojskowych. Ich szczątki ostatecznie przeniesiono w to miejsce. Mauzoleum jest zwieńczone ponad 5-metrowym krzyżem. Miejsce znajduje się na Szlaku Frontu I Wojny Światowej - o czym mówi stosowana tablica, na której znajduje się także opis miejsca i walk. Warto tu jeszcze wspomnieć, że w położonej niedaleko miejscowości Laski, swoją kwaterę podczas walk miał Józef Piłsudski. Przed szkołą znajduje się kamień pamiątkowy.

Poszliśmy dalej szlakiem. W miejscu gdzie skręcał w lewo i przechodził przez tory, napotkaliśmy zasypane z dwóch stron przejście. Ale była i wydeptana droga obok. W zasadzie to dzikie przejście, ale funkcjonowało od lat i każdy tędy przechodził przez tory. Szczególnie, że z okolicy poza stacją kolejową Żytkowice, nie ma jak przejść przez tory. Przekroczyliśmy drogę żelazną szybko i po chwili weszliśmy już w las. Dawniej, po tej stronie torów, z lewej strony stały retorty i wytwarzali tutaj węgiel drzewny. Śladu już po tym nie ma...  Na tym odcinku trochę śmieci walało się w tym lasku, toteż mało przyjemnie się szło, na szczęście dotarliśmy do sosnowego starszego lasu, i teraz poszliśmy w lewo jak szlak nakazywał. Ale żeby nie było tak monotonnie, skręciliśmy zaraz ze szlaku w prawo i następnie w lewo, aby nieznanymi nam jeszcze ścieżkami dotrzeć do szosy Januszno - Krasna Dąbrowa. I się opłaciło, bo po drodze niektórzy trochę grzybów zebrali a ja znalazłem pięknego - prawdopodobnie - szmaciaka gałęzistego.

No i w końcu wyszliśmy na szosę. Poszliśmy nią w prawo jeszcze kawałek przez las i tak znaleźliśmy się w Krasnej Dąbrowie. Ale dalej nie przez wieś, a prosto. W miejscu gdzie jeszcze niedawno była szlakowa droga, był już asfalt. Nim doszliśmy do przysiółka wsi Januszno. Spotkaliśmy tu także idący prostopadle do naszej trasy szlak zielony. My jeszcze przed siebie, mijając leśniczówkę i przystanek ścieżki przyrodniczej, aż do cmentarza wojennego. Przed wejściem stała figura świętego Franciszka.

Jest to jedno z ponad 20 miejsc upamiętniających poległych w czasie I wojny światowej, podczas wspomnianej wcześniej operacji warszawsko-dęblińskiej, które znajduje się na terenie Puszczy Kozienickiej. Na tych cmentarzach wojennych zwykle pochowani są żołnierze wszystkich armii walczących w październiku 1914 r. Na szczęście znakomita większość z nich jest w dobrym stanie a co najmniej jeden w ostatnim czasie przechodzi renowację. Przy cmentarzu odpoczęliśmy chwilę. Następnie cofnęliśmy się do przystanku ścieżki przyrodniczej, wyznakowanej kilka lat temu przez Nadleśnictwo Zwoleń i poszliśmy nią w prawo, równolegle do zielonego szlaku. W końcu skręciliśmy lekko w lewo i dalej poszliśmy zgodnie ze znakami zielonego szlaku. Szliśmy nim skrajem lasu aż do wsi Januszno. Nie skręciliśmy jednak do wsi, a weszliśmy w las w prawo, wyraźną ścieżką. 

Droga zbliżała nas do Zagożdżonki, która na tym odcinku płynęła dość malowniczo, meandrując w głębokim wąwozie. Jest to jedno z najładniejszych moim zdaniem miejsc w Puszczy Kozienickiej.

Zagożdżonka to najdłuższa puszczańska rzeka, bierze swój początek początek pod Czarną koło Pionek, i po ponad 45 km wpada do Wisły pod Świerżami. Poza tym jej odcinkiem, wartymi uwagi są chociażby - "Źródła Królewskie" czy rozlewiska pod Kociołkami. Także bardzo malownicze miejsca. Od Zagożdżonki weszliśmy znów na górę i dotarliśmy do pola przy studni głębinowej. Za polem poszliśmy prosto mijając polanę na której jeszcze kilka lat temu były pozostałości leśniczówki i doszliśmy ponownie do rzeki. To miejsce nadawało się na kolejny odpoczynek.

Przed nami był mostek, w dość kiepskim stanie, obok natomiast okazały dąb - pomnik przyrody. Pochodziliśmy kawałek wzdłuż rzeki by porobić zdjęcia, zjedliśmy, wypiliśmy i wzięliśmy się za przeprawę. Ostrożnie przeszliśmy mostkiem na druga stronę, i idąc między rozlewiskami w końcu wyszliśmy na Czarną Drogę. Najpierw poszliśmy w lewo, aby obejrzeć rozlewiska Brzeźniczki. To też bardzo ładne miejsce.

Wróciliśmy Czarną Drogą i jakieś 200 metrów szliśmy nią, po czym zeszliśmy w prawo-skos w lekko zarośniętą drogę, która zniknęła w końcu zupełnie. Przedarliśmy się przez drzewa i krzewy i naszym oczom ukazał się wyraźny, nie za szeroki dukt leśny. Dalej nim. Spotkaliśmy jeszcze jedno pomnikowych rozmiarów drzewo (niestety bez tabliczki) i po mniej więcej 20 minutach dotarliśmy do Czerwonej Mogiły.

To kolejne ciekawe miejsce w Puszczy. Brak konkretnych źródeł aby z całą pewnością odpowiedzieć o co tu dokładnie chodzi, ale według przekazów ustnych został w tym miejscu zamordowany leśnik. Wiózł on pieniądze z Radomia do Nadleśnictwa Kozienice, aby było szybciej - skrótem przez ten las. Został napadnięty i zamordowany, pieniądze zrabowano. Miejsce mordu było czerwone od krwi, stąd nazwa "Czerwona Mogiła".

Za mogiłą poszliśmy w prawo, przecięliśmy szosę Pionki - Augustów i na pierwszym leśnym skrzyżowaniu za nią skręciliśmy w lewo. Dobrze się szło do momentu aż nie trafiliśmy na ogrodzoną uprawę leśną... Trzeba było ją obejść, wybraliśmy prawą stronę. Klucząc lasem, między rozlewiskami i bagienkami wyszliśmy w końcu na jakąś wyraźną leśną ścieżkę. Idąc nią w lewo, na południowy-wschód dotarliśmy do zabudowań Pionek. Ale nie trzeba nam było tak wcześnie wchodzić w miasto, więc ponownie przecięliśmy szosę Pionki - Augustów i szerokim leśnym duktem, lekko meandrującym doszliśmy do drogi, którą biegł żółty szlak turystyczny z Pionek Zachodnich do Pionek Głównych. A że Główne były naszym celem - podążyliśmy za znakami w prawo. Doprowadziły nas aż na stację PKP.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spacer po powiecie ostrowieckim: Nietulisko - Kunów

 Wreszcie nadarzyła się okazja aby przejść się po okolicach Kunowa i Nietuliska, blisko to Radomia chociaż rzadko tu zaglądałem. A krajobraz tu naprawdę ciekawy - przede wszystkim ze względu na wąwozy. Ale poza tym mamy tu kilka ciekawych zabytków.

Ukryte w lasach...

Jest wiele ciekawych miejsc ukrytych w naszych lasch. Przedstawię pokrótce kilka wartych moim zdaniem zobaczenia. Wszystkie znajdują się na terenie regionu radomskiego,w mniejszych lub większych kompleksach leśnych. Poza jednym przypadkiem dotarcie do nich nie powinno nastręczać większych trudności.

Piaskowiec w roli głównej - pętla z Rejowa przez kamieniołomy

 Z lekką modyfikacją szedłem tą trasą już w styczniu. Tym razem, chociaż w kalendarzu w zasadzie wiosna, było bardziej zimowo niż wtedy. Trasa jest dość ciekawa, prowadzi koło kilku kamieniołomów, w większości dość przyjemnymi drogami leśnymi. Może jednak w niektórych miejscach być dość mokro zimą czy podczas roztopów. Rozpoczęliśmy przy Zalewie Rejowskim w Skarżysku, ale jak ktoś jedzie autem - równie dobrze może je zostawić przy ul. Praga, po drugiej stronie torów.