Przejdź do głównej zawartości

Pogórze Przemyskie: Olszany - Cisowa

1 sierpnia 2019 r. postanowiliśmy wybrać się na najwyższy szczyt Pogórza Przemyskiego - Kopystankę. Są oczywiście inne szczyty pretendujące do bycia najwyższymi, ale wszystko to zależy od interpretacji granic Pogórza. My zostaliśmy przy tej opcji. Rozpoczęliśmy w znanych nam Olszanach a zakończyć mieliśmy w Cisowej, nieopodal punktu widokowego który widząc zwykle z okien autobusu, chcieliśmy osobiście odwiedzić.
Z Olszan, na skrzyżowaniu trasy 28 z drogą lokalną do wsi Brylińce i Rokszyce, poszliśmy tą drugą. Był to dość długi asfaltowy odcinek, ale niestety nie było lepszej opcji by dotrzeć do czerwonego szlaku. Droga była dość monotonna i dopiero w Rokszycach trafiliśmy na pierwszy interesujący obiekt. Był to kościół z 1905 r., niestety akurat w remoncie - wewnątrz było sporo rusztowań, usunięte wyposażenie.
Dalej poszliśmy szosą, na zakręcie spotkaliśmy jeszcze kapliczkę i z lewej strony doszedł do nas czerwony szlak. Jego teraz pilnowaliśmy się przez kawałek drogi. Weszliśmy do kolejnej wsi - Brylińce. Na wzgórzu z daleka widać było cerkiew, to był nasz kolejny punkt. Weszliśmy do centrum niewielkiej wsi, skręciliśmy w drogę biegnącą w lewo i zaraz znów w lewo w prowadzącą pod górę, ku cerkwi, drogę. Cerkiew greckokatolicka św. Wasyla Wielkiego powstała w 1929 r., po wojnie służyła jakiś czas jako kościół rzymskokatolicki. W odróżnieniu od kościoła w Rokszycach - ten obiekt był remontowany od zewnątrz, otaczały go rusztowania i folie, więc nie sposób było go obejrzeć. Za to za cerkwią znajdował się drugi interesujący nas obiekt - cmentarz wojenny na którym pochowano Tyrolskich Strzelców Krajowych i innych żołnierzy armii Austriacko-Węgierskiej. Na terenie Galicji, Karpat, w okolicy Przemyśla, w latach 1914-15 walczyły 3 pułki Strzelców, tracąc ponad 5 tys. żołnierzy. W 100-lecie wybuchu I wojny światowej, na terenie cmentarza wystawiono Kaplicę Krzyżową Pamięci "Galizien".


Zeszliśmy ponownie do centrum wsi, do szlaku czerwonego, idąc nim dalej. Przy zabytkowej chacie skręciliśmy w lewo. Droga ta po 500 m skręciła w prawo, schodząc w dół, w las. Później ze skrzyżowania lekko w prawo i wykręcającą czasem drogą rozpoczęliśmy podejście. Droga momentami była błotnista, ale szło się całkiem przyjemnie. Będąc już dość wysoko usłyszeliśmy ciągnik, i na wypłaszczeniu po wyjściu z lasu dostrzegliśmy pola. Szliśmy teraz drogą między polami i łąkami. Na skrzyżowaniu przy którym wznosił się drewniany krzyż poszliśmy w prawo, do widocznych pojedynczych zabudowań. Za nimi dojrzeliśmy dach z wieżyczką dawnej cerkwi, obeszliśmy więc gospodarstwo i obejrzeliśmy z bliska tą budowlę. Nieużytkowany, niszczejący budynek cerkwi p.w. Opieki NMP powstał w I poł. XIX w. Przy nim niewielki cmentarz i dzwonnica. Wszystko powoli zarasta...

Wróciliśmy na szlak i zaczęły się problemy. Znakowanie na tym odcinku nie było najlepsze. Poza tym chcieliśmy zejść do szlaku żółtego, który pod szczytem Kopystanki miał wspólny przebieg z czerwonym. Trochę żeśmy pokrążyli i w końcu darowaliśmy sobie szukanie znaków żółtych, poszliśmy na azymut, na szczyt, przez teren rezerwatu "Kopystanka", który pokrywał cały obszar szczytu. Utworzony w 2001 r. krajobrazowy rezerwat, poza ochroną walorów krajobrazowych chroni występujący tu ostrożeń siedmiogrodzki. Ponadto na południe od nas, na terenie leśnym znajduje się dawne grodzisko z XI w. Ale tamtą częścią rezerwatu nie przechodziliśmy. Stanęliśmy wreszcie na szczycie Kopystanki - 541 m. Znajduje się tu triangul na którym są: tabliczka wysokościowa i tabliczka poświęcona Darkowi 'Harnasiowi" Hopowi. Obok kamień pamiątkowy z tablicą upamiętniającą 100-lecie gimnazjalnej sekcji turystycznej przy KS "San" w Przemyślu. Ale przede wszystkim trzeba pamiętać, ze szczyt ten to wspaniały punkt widokowy w kierunku północnym.

Będąc na szczycie wiedzieliśmy już gdzie ten żółty szlak, który trudno było namierzyć. Ale wróciliśmy na czerwony, był znakowany na słupach energetycznych, szkoda tylko, że bezpośrednio przy slupach drogi nie było. Poszliśmy dalej w kierunku zachodnim, równolegle do ściany lasu i biegnącej linii. Weszliśmy w końcu w las i ostatecznie zrobiliśmy lekką cofkę, w ostatnią sensownie wyglądającą drogę odbijającą na północ. Kiepsko ogólnie było tu z drogami, ale szukaliśmy takich, których kierunek nam odpowiada - musieliśmy dotrzeć do Cisowej, położonej na północ od nas. Udało nam się przejść przez las, wyszliśmy na pola a w oddali, w dolinie widać było Cisową. Znaleźliśmy biegnącą w kierunku północnym drogę, poszliśmy nią. Skręcała w końcu na północny-wschód i doprowadziła nad do wschodniej części wsi. Poszliśmy na zachód przez wieś. Dotarliśmy do kolejnego naszego celu - arboretum w Cisowej.

Zapoznaliśmy się z tablicą informacyjną, dość zniszczoną, i przeszliśmy przez bramę. Mijaliśmy zabudowania gospodarcze na terenie arboretum, kilka okazałych drzew, wiaty. Jakiś kilometr dalej zeszliśmy na ścieżkę w prawo rozpoczynając podejście; lasami i łąkami dotarliśmy do trasy nr 28. Tu poszliśmy w prawo, a po kilku minutach byliśmy już na punkcie widokowym. Widać stąd było m.in. Kopystankę i wydawała się naprawdę daleko. Tablice informacyjne wskazywały co widać z tego miejsca. Ciekawym dodatkiem do wszystkiego był oryginalny zegar słoneczny. Spędziliśmy tu dłuższą chwilę.
Tu jednak przystanku nie było, trzeba było pójść dalej. Mało przyjemnie bo wzdłuż trasy nr 28, na zachód. Prawie 1,5 km dalej znajdował się przystanek przy Leśnictwie Cisowa.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spacer po powiecie ostrowieckim: Nietulisko - Kunów

 Wreszcie nadarzyła się okazja aby przejść się po okolicach Kunowa i Nietuliska, blisko to Radomia chociaż rzadko tu zaglądałem. A krajobraz tu naprawdę ciekawy - przede wszystkim ze względu na wąwozy. Ale poza tym mamy tu kilka ciekawych zabytków.

Ukryte w lasach...

Jest wiele ciekawych miejsc ukrytych w naszych lasch. Przedstawię pokrótce kilka wartych moim zdaniem zobaczenia. Wszystkie znajdują się na terenie regionu radomskiego,w mniejszych lub większych kompleksach leśnych. Poza jednym przypadkiem dotarcie do nich nie powinno nastręczać większych trudności.

Piaskowiec w roli głównej - pętla z Rejowa przez kamieniołomy

 Z lekką modyfikacją szedłem tą trasą już w styczniu. Tym razem, chociaż w kalendarzu w zasadzie wiosna, było bardziej zimowo niż wtedy. Trasa jest dość ciekawa, prowadzi koło kilku kamieniołomów, w większości dość przyjemnymi drogami leśnymi. Może jednak w niektórych miejscach być dość mokro zimą czy podczas roztopów. Rozpoczęliśmy przy Zalewie Rejowskim w Skarżysku, ale jak ktoś jedzie autem - równie dobrze może je zostawić przy ul. Praga, po drugiej stronie torów.